Alicya w Krainie Słów


Drogę gubią ci, którzy obracają się za siebie


Koniec nie nadejdzie


HIT lub KIT, czyli film tygodnia


Polecamy


Czytam, bo lubię grozę


2022. ROK Z KINEM GROZY: Häxan. Czarownice

Przed wami kolejna perełka. Rok z kinem grozy w Kino Kosmos trwa w najlepsze ??
I tym razem prelekcję przed filmem wygłosiła niezawodna Paulina Kwas.
***
Film, który OBOWIĄZKOWO powinien znać każdy, kto mianuje siebie fanem kina grozy, to wzbudzające ogromne kontrowersje „Czarownice” („Haxan”) z 1922 roku. Gdyby ktoś powiedział mi, że ów film powstał w 2022 roku i jest tylko stylizowany na produkcję o sto lat straszą – UWIERZYŁABYM. To już powinno mówić samo za siebie. Jak podczas prelekcji zauważyła Paulina Kwas: reżyserowi doskonale udało się połączyć fantasmagoryczną, budzącą grozę przestrzeń świata fantazji, demonów, sabatów z naturalistyczną dosłownością inscenizacji: donosów, tortur i lęków społecznych.
Nie da się więc ukryć, że pod wieloma względami „Czarownice” to dzieło innowacyjne, które znacznie wyprzedziło swoją epokę.
DZIEŁO artystycznie WYBITNE
Miałam przyjemność oglądać ten film na dużym ekranie w Kinie Kosmos i wciąż jestem pod ogromnym wrażeniem poziomu artystycznego i jakości efektów specjalnych. Scenografia i charakteryzacja są niezwykle dopracowane i, co fascynujące, pozbawione toporności charakterystycznego dla starego kina. Praca światłem i zbliżenia na znękane twarze bohaterów współtworzą duszną, klaustrofobiczną atmosferę. Co stanowiło ogromne wyzwanie przy ówczesnych możliwościach technologicznych, całość została utrzymana w dosyć mrocznej konwencji. Aby osiągnąć taki rezultat, reżyser Benjamin Christensen, zdecydował się na realizację zdjęć w nocy (!) – co oczywiście wielokrotnie zwiększyło koszty produkcji. O jego perfekcjonizmie świadczy także fakt, że aby osiągnąć zamierzony efekt wizualny w scenie, w której wiedźmy lecą na sabat, naświetlał negatyw taśmy filmowej siedemdziesiąt siedem razy. A to również do tanich zabiegów nie należało.
Oczywiście nie wszystko tutaj broni się po latach. Niektóre próby metaforycznego ukazania problemów są niestety nietrafione. Nie do końca zadowalająca jest także np. groteskowa figura Wielkiego Złego. Kostium i makijaż Szatana, w którego wcielił się sam reżyser, są, owszem, imponujące, ale stale, lubieżnie majtający jęzor (lub niedwuznacznie ubijanie masła) robi – przynajmniej na współczesnym widzu – dosyć komiczne wrażenie. Podobnie niefortunnie wypadają kostiumy ludzi kotów – ich pojawienie się wywołało wybuch śmiechu na widowni. Muszę się wam jednak przyznać, że taka chwila rozluźnienia była potrzebna po scenach z przesłuchań, które mimo iż mają już sto lat, to nie pozostawiają widza obojętnym.
O czym trzeba wspomnieć, zaskakuje tutaj także pozbawione, charakterystycznej dla starej szkoły, teatralności aktorstwo. Na pierwszy plan wysuwają się emocje, bez sztucznej hiperboli i napompowanych gestów. Dzięki temu bohaterowie nie są dla nas wydmuszkami, ale postaciami z krwi i kości. Po seansie, stwierdziłyśmy z koleżanką, że staruszka wcielająca się w rolę torturowanej kobiety, zasługuje na pośmiertnego Oscara.
POLOWANIE NA CZAROWNICE
„Czarownice” to film łączący poetykę kina grozy z dokumentalną opowieścią. Benjamin Christensen próbował w nim w naukowy sposób wyjaśnić przyczyny polowania na czarownice i nadać całości dydaktyczny charakter (w założeniu miała powstać trylogia o przesądach). Jeśli chodzi o treść, to tutaj nic was raczej nie zaskoczy i może wręcz rozśmieszyć swoją naiwnością. Reżyser z pełną powagą bowiem, w siedmiu odsłonach, tłumaczy nam, że w zamierzchłej przeszłości ludzie mieli obsesję na punkcie piekła, szatana i czarodziejstwa, co doprowadziło do okrutnych i bezwzględnych prześladowań. Pokazuje krok po kroku jak przebiegał proces wyłapywania, donoszenia, sądzenia, torturowania oraz egzekucji czarownic. Z rozmachem piętnuje nie tylko wiarę w zabobon, ale też obłudę kościoła (co nie uszło mu na sucho, ale o tym za chwilkę) .
Wnioski do których dochodzi po koniec filmu, może w 1922 roku były dosyć rewolucyjne, ale my patrzymy na nie już raczej z pobłażaniem. Reżyser chcąc bowiem oddać sprawiedliwość ofiarom procesów o czary, sam wpadł w pewna pułapkę. Zastąpił tylko jeden steretyp na inny – współczesny sobie, uznając go za naukowo uzasadniony. Jak słusznie zauważyła prelegentka, wbrew pozorom nie jest to wadą filmu, tylko dodaje mu wartości. Pokazuje bowiem pewne mechanizmy myślenia, od których zapewne nie jesteśmy wolni także dzisiaj, gdy dajemy sobie prawo do rozliczania przeszłości.
KLAPA FINANSOWA
Mało kto w ogóle kojarzy szwedzkie kino grozy z początku ubiegłego wieku. Warto jednak wiedzieć, że tak naprawdę do teraz nie rozstrzygnięto wątpliwości czy to niemieccy ekspresjoniści (omawiany ostatnio „Nosferatu”) inspirowali się szwedzkimi produkcjami czy odwrotnie. Co ciekawe popularne w latach sześćdziesiątych w USA kino satanistyczne czerpało garściami z dorobku Skandalów z okresu kina niemego. Jak widać nordycki horror mógł być wielki, ale taki się nie stał. Dlaczego? Nie uwierzycie, ale winna wszystkiemu jest CENZURA. Cenzorzy w Skandynawii w pierwszej kolejności zwracali uwagę na szeroko pojętą przemoc w filmie i telewizji. W takich warunkach kino grozy niestety nie miało najmniejszych szans na to, żeby się rozwinąć.
Dlatego też „Czarownice”, jeden z najdroższych filmów w historii szwedzkiego kina, odniósł finansową klapę (jedynie w Danii odnotowano komercyjny sukces). Piętnowano go za obrazoburcze sceny podczas, których: diabeł kusi we śnie niemal nagą kobietę; deptane są rozrzucone na ziemi krzyże; kobiety usłużnie całują szatana w zadek i oczywiście za tortury. Film został zbojkotowany do tego stopnia, że Benjamin Christensen był zmuszony kontynuować karierę reżysera w Stanach Zjednoczonych.
CIEKAWOSTKA
Dopiero w 2001 roku uchwalono zmiany prawne, które niespodziewanie okazały się sprzyjające skandynawskim reżyserom chcącym tworzyć mocniejsze obrazy. Wprowadzony z myślą o twórcach nastawionych na sukces finansowy system wymagał, żeby 50% budżetu zostało pokryte przez producentów, a reszta ze środków publicznych. Pierwszym horrorem objętym tą zasadą jest, według mnie rewelacyjny, „Mroczny las” z 2003 roku, do obejrzenia, którego gorąco was zachęcam.

 

Zobacz również:

COPYRIGHT © 2024 ALICYA.PL

STRONY INTERNETOWE I REKLAMA:Distort Studioswww.distortstudios.com