Duchowy otwieracz i James Bond #Horrorstuff
Czy zdarzyło się wam próbować otworzyć butelkę bez otwieracza? Zapewne wiele razy, ale jakże wytężone wysiłki należało przedsięwziąć, by tego dokonać. Dobrze, może przesadzam, bo wprawionemu w boju żołnierzowi dwa razy nie trzeba mówić. Istnieje ponad sto sposobów na otwarcie butelki bez otwieracza: obrączką, ładowarką, dziurkaczem, kluczem, paskiem od spodni, kajdankami, laptopem, zapalniczką, podobno można to również zrobić banknotem, płytą CD, i nie pomijając koneserów horroru ekstremalnego, maczetą. Tylko po co…?
No tak, dla zabawy. Ale czyż ten duszek na zdjęciu nie jest zabawny? Wyprzedaż w Home&You nadal trwa, więc jeśli macie ochotę na duchowy otwieracz, to zapewne jeszcze jest szansa go kupić w atrakcyjnej cenie. Ja nie mogłam mu się oprzeć. To nie tylko świetny gadżet halloweenowy, ale dzięki niemu odbyłam niezwykłą dyskusję z pewnym wielbicielem filmów o agencie 007. A wszystko zaczęło się od stwierdzenia: „To może być duch Jawsa „Buśki”, w końcu przeszedł na dobrą stronę mocy.” Jak dla mnie tekst dość dobry, choć ten w którym porównuje mnie do Leopardy Lane, generalnie przyniósł lepszy efekt. Nie wchodząc jednak w temat „filmów”, duchowy otwieracz uważam za cudny nabytek.
Żyjcie z pomysłem.
Długich dni i zaczytanych nocy.