Alicya w Krainie Słów


Drogę gubią ci, którzy obracają się za siebie


Koniec nie nadejdzie


HIT lub KIT, czyli film tygodnia


Polecamy


Czytam, bo lubię grozę


Bieg dla Słonia 26.06.2015

Na tegoroczny BIEG DLA SŁONIA przyszło mnóstwo ludzi (oficjalnie 1600 osób, nie każdy się jednak rejestrował). Organizatorzy słusznie przewidywali kolejny rekord, co do ilości uczestników. W każdym razie, można było odnieść wrażenie, że zanim tył wystartował, to przód już dobiegał do mety. Pierwszy pokonywany kilometr przypominał roześmiany, migocący marszobieg: biegaczy, kijkarzy, rowerzystów, rolkarzy, czworonogów. Widziałam nawet jakiegoś chłopaka na hulajnodze. Od pierwszych kroków (ba! od samego oczekiwania) wypełniało człowieka wspaniałe uczucie. Czuło się, że stało się częścią czegoś większego, wszelkie szare, codzienne problemy odeszły w zapomnienie. Takie mnóstwo skumulowanej w jednym miejscu, pozytywnej energii ładuje akumulatory na długo.

W sumie nie wiem czy są słowa, którymi da się opisać panującą na tym biegu atmosferę. Czegokolwiek by nie powiedzieć w zderzeniu z tym, co się widziało i czuło zabrzmi banalnie. Jeśli ktoś miał siły, by się podczas biegu rozejrzeć, albo obejrzeć za siebie, zobaczył setki światełek: z telefonów, latarek i czołówek migających rytmicznie na trasie. To daje kopa.

Najważniejsze jest jednak to, że każdy wykonany tego wieczoru krok był krokiem pamięci, oddanym ku czci wspaniałego człowieka, który nie bał się żyć na 100%: himalaisty Artura Hajzera. Ten zdobywca siedmiu ośmiotysięczników, pomysłodawca Polskiego Himalaizmu Zimowego (Polskie Himalaje), był także odnoszącym sukcesy biznesmenem. Zginął 7 lipca 2013 roku wspinając się na Gaszerbrum. Odpadł od skały i spadł w 500 metrów. Nie sposób mówić o tym bez emocji. Więcej o tej niesamowitej postaci przeczytacie na poświęconej jego pamięci stronie: TUTAJ.

Hajzer był jedną z tych osób, która swoimi czynami dawała świadectwo temu, że warto mieć w życiu cele i spełniać marzenia. Czerpać z każdej chwili garściami i żyć tak naprawdę, aż do utraty tchu, zamiast tylko smętnie wegetować (no chyba, że ktoś tak woli). I to właśnie dla niego wczorajszej nocy w Parku Śląskim tłum wymierzył w niebo setki światełek.

Od samego początku bieg wspierany jest przez Martynę Wojciechowską. Mecenasem tegorocznego został Tauron Dystrybucja S.A.

Wielki szacunek dla uczciwych znalazców telefonów i zegarków pogubionych na trasie. Człowiek odzyskuje wiarę w ludzi, gdy słyszy takie komunikaty. Jedyne zastrzeżenia, to te skierowane do obsługi szlabanów na wyjeździe z Parku. Myślę, że następnym razem trzeba pracowników psychicznie przygotować na tak wielką imprezę po dziesiątej wieczorem i ich trochę „uśmiechnąć”. Ja na szczęście i przezornie zostawiłam mój wehikuł na parkingu AKS-u.

Zobacz również:

COPYRIGHT © 2024 ALICYA.PL

STRONY INTERNETOWE I REKLAMA:Distort Studioswww.distortstudios.com