Być kobietą, być kobietą…
Co trzeba wyraźnie zaznaczyć już na samym początku Dlaczego szczęśliwy człowiek nie żeni się z kobietą, to nie jest poradnik!!! To książka-żarcik, w której autor dzieli się z czytelnikiem swoimi prywatnymi przemyśleniami na temat skomplikowanych relacji damsko-męskich. Taki zbiór rozkmin zebranych podczas rozmów z kumplami przy piwie i długich, samotnych posiedzeń w toalecie, gdzie jak wielu z przedstawicieli swojej płci, potrafi ukrywać się godzinami (to akurat znam z autopsji).
Dowiadujemy się więc, że autor nie rozumie idei torebek, afer z czekoladą, potrzeby malowania się i standardowego „nie mam się w co ubrać”. Na dokładkę próbuje przeanalizować i rozłożyć na czynniki pierwsze typy fochów. Najbardziej rozbroiło mnie jednak to, że mycie kafelek prawie go zabiło, a także jego wyznanie, że pewnego dnia świat runął mu na głowę, gdy dorastając odkrył, że dziewczęta robią w toalecie to samo co chłopcy, a także że…..puszczają bąki. Teraz dorosły Marcin podejrzewa nawet, że kobiety zjadają papier toaletowy.
Przedstawienie tematu opiera się na znanych powszechnie stereotypach: że przedstawicielki płci pięknej są z logiką na bakier, reagują zawsze przesadnie emocjonalne, są rozpieszczone, trudno je zrozumieć i przez nie mężczyźni żyją krócej, ale jakoś nie czułam się tym specjalnie oburzona ani urażona. Satyra rzadko bywa poprawna, raczej żeruje na wyolbrzymieniach i karykaturze. Poza tym odniosłam wrażenie, że to mężczyźni zdominowani, zastraszeni i nie potrafiący odnaleźć się z w labiryncie kobiecego świata, wypadają w tekście bladziej. Tej niewesołej autodiagnozie, a wręcz świadomości stania na przegranej pozycji, towarzyszy więc masochistyczne, choć radosne, męskie nabijanie się z samego siebie.
Ze strony technicznej: wychwyciłam parę błędów, ale nie ma dramatu – tych kilka drobnych potknięć nie rzuca się specjalnie w oczy i nie utrudnia lektury. Trzeba także przyznać, że mimo małych rozmiarów (troszkę ponad 100 stron) dobrze sprawdził się podział tekstu na krótkie rozdziały, łatwo się dzięki temu w nim odnaleźć. Z drugiej strony jednak mimo to, nie udało się Halskiemu w pełni uchronić przed chaosem. Tak to już widać jest, gdy się próbuje w męski sposób myśleć jak kobieta. Niewykonalne.
Podczas lektury można odrobinę bliżej poznać Marcina, jego poczucie humoru i sposób postrzegania świata. Dlaczego szczęśliwy człowiek nie żeni się z kobietą nie jest jednak książką dla każdego, bo jednych podejście autora do tematu będzie bawić, a innych irytować. Ja tam, jak na rasową zołzę przystało, momentami się uśmiałam. Przede wszystkim z potęgi focha i zagubionych niebożątek jakimi w zagmatwanym, kobiecym świecie czasami muszą czuć się mężczyźni.
Długich dni i zaczytanych nocy.
Podążajcie za Atramentowym Królikiem!