Alicya w Krainie Słów


Drogę gubią ci, którzy obracają się za siebie


Koniec nie nadejdzie


HIT lub KIT, czyli film tygodnia


Polecamy


Czytam, bo lubię grozę


Moja droga do piekła

Gdy tylko dowiedziałam się, że najnowsza książka Piotrowskiego jest już ukończona, zaczęła zżerać mnie ciekawość. Bo chociaż jego debiutancki Kod Himmlera nie był powieścią doskonałą, to wyraźnie dawał czytelnikowi do zrozumienia, że Przemysław to pisarz z potencjałem i warto mieć go na oku. Jak się okazało owe przeczucia były całkowicie słuszne, bo po lekturze jego drugiej powieści – Drogi do piekła – wciąż kołata mi się po głowie myśl, że staje się on powoli polskim Danem Brownem, i to wersją zdecydowanie mroczniejszą i okrutniejszą w wyrazie.

Napisanej z rozmachem Drogi do piekła nie sposób nie czytać bez zaciekawienia. By dowiedzieć się, jak daleko mogą posunąć się ludzie znudzeni posiadaniem WSZYSTKIEGO i bezgranicznie zapatrzeni we własne ego, musimy wraz z bohaterami zawędrować do samiuśkiego piekła. A niestety jest ono bliżej niż nam się wydaje. Dotkliwie i namacalnie przekonuje się o tym John Pilar. Były żołnierz oskarżony o zabójstwo żony i dzieci zostaje rzucony na pożarcie mediom, które bez namysłu wydają własne sądy. Mężczyzna nie jest w stanie udowodnić, że jest niewinny, więc przypominający zwykłe polowanie na czarownice proces, kończy się najgorszym z wyroków. John jest jednak zadowolony – pragnie trafić do piekła, by czekać tam na mordercę. Pech chce, że to życzenie skazańca się poniekąd spełnia… Jak to mawiają: uważaj czego sobie życzysz, nigdy nie wiadomo, który Bóg właśnie słucha. Johna najwyraźniej wysłuchał taki z czarnym jak smoła poczuciem humoru.  W całej sprawie Pilara śmierdzi jednak zbyt wiele, by po prostu o niej zapomnieć. Brat Johna, Lukas, postanawia się więc trochę rozejrzeć. A, że jest detektywem i pomaga mu pewna ambitna i utalentowana dziennikarka, nie ma mowy o tym by przeoczyli ślady naprawdę grubej afery. Stają się więc świadkami rzeczy, których lepiej nie oglądać, jeśli chce się zostać przy zdrowych zmysłach.

Momentami miałam wrażanie, że podczas lektury zanurzam się w sercu teorii spiskowej z tajemniczym symbolem oka wszechwidzącego na czele. Autor z całą mocą daje nam do zrozumienia, że wszyscy jesteśmy tylko otępiałą publiką, gapiącą się bez refleksji na teatr marionetek. Bo bez względu na to czy oglądamy ogłupiający, ordynarny reality show, czy wiadomości, patrzymy na zewnętrznie sterowany fałsz. Tę smutną poniekąd rewelację o tym, dokąd dotarła nasza cywilizacja (i dokąd nadal zmierza), podaje nam w sposób pełen przemocy. Jeśli ktoś stroni od opisów wszelakich okrucieństw, w ogóle lepiej niech po książkę nie sięga, bo drogi do piekła nie przejdzie. Miejscami powieść może wydać się takiemu odbiorcy niestrawnie ostra. Czytaczom horrorów może tutaj jednak czegoś zabraknąć. Gdy w piekle demon brutalnie gwałci pokutnicę w oparach dymu i siarki, autor informuje nas o tym po fakcie. Podobnie w kwestii tortur: ofiary poznajemy, gdy są już „gotowe”- najgorsze rzeczy dzieją się gdzieś poza kadrem. Mogłyby dotknąć czytelnika i wywołać u niego nudności, autor jest jednak świadomy odbiorcy i jego potrzeb. Dzięki oszczędzeniu mu szczegółowej relacji i zachowaniu dystansu, łagodzi brutalny przekaz i unika także niebezpiecznego przesytu. Piotrowski najwyraźniej nie zamierzał miażdżyć czytelnika. Nie oznacza to jednak, że podczas lektury nie brodzimy we krwi zamęczanych, oskórowywanych i patroszonych ofiar. Zresztą chociażby już we wstępie pisarz wbija odbiorcy bolesną szpilę, każąc mu patrzeć oczami matki na śmierć dzieci.

drogadopiekla4

Muszę przyznać, że początkowo powieść nie wydała mi się obiecująca. Odebrałam ją jako typową, sensacyjną opowieść o dobrym amerykańskim żołnierzu, który  traci rodzinę. Takie tematy trzeba lubić, a mnie nie specjalnie do nich ciągnie. Na szczęście autor szybko mnie zaskoczył: John nie ucieknie przed śmiertelnym zastrzykiem, by dowieść swojej niewinności i pomścić najbliższych (jak to zazwyczaj bywa). Rola mściciela przypada w udziale jego bratu, który może i świetnie wpisuje się w schemat typowego detektywa, mającego problemy z alkoholem, ale co tu dużo ukrywać: superbohterem nie jest i raczej nie da rady udźwignąć ciężaru sytuacji. U jego boku stawia się więc roztrzęsioną – rzecz jasna piękną – kobietę, która wzbudza w nim instynkt opiekuńczy. Ten w połączeniu z chęcią przeżycia daje Lukasowi motywującego do działania kopa. Ten duet zdawał się nie mieć najmniejszych szans na przeżycie: para biega z miejsca na miejsca, salwuje się szaloną ucieczką, gdy zaczyna robić się gorąco i w międzyczasie próbuje rozwiązać łamigłówkę (Dan Brown jak nic). Mimo to w ich szaleństwie jest metoda i docierają w swoich poszukiwaniach naprawdę daleko, bo do samego serca zła.

Prowadzona dwutorowo fabuła (John nie powiedział podczas egzekucji ostatniego słowa) wprowadza element napięcia w intrygę. Mimo, że jeżeli chodzi o styl i warsztat książce można zarzucić sporo, to jest i tak o wiele sprawniej napisana niż jej poprzedniczka – oby tak dalej. Piotrowski co prawda nadal buduje proste zdania i jego frazy sprawiają wrażenie mechanicznych, ale powieść jest do tego stopnia naszpikowana akcją, że  nie czuje się tej specyficznej surowości. Budując postać nadal – co jest typowe dla rozrywkowych, lekkich utworów –  wymyśla jedną cechę fizyczną i głównie z jej pomocą ją charakteryzuje. Nadużywany w pierwszej powieści epitet „młoda bibliotekarka” (który doprowadzał mnie do szału) autor zastąpił tym razem „młodą dziennikarką” – na szczęście w mniej szkodliwym natężeniu. Trzeba przyznać, że „jego” bohaterowie, mimo przywar są dosyć sympatyczni. Jesteśmy w stanie przełknąć ich nieskomplikowanie i z zaangażowaniem śledzić ich losy.

drogadopiekla3

W swojej najnowszej powieści Piotrowski proponuje nam grę, w której chętnie bierzemy udział. Czytelnik od pierwszych stron przeczuwa, że za pozornie oczywistymi faktami, kryje się coś więcej. By jednak dowiedzieć się co, musi zdecydować się przekroczyć bramę strzeżoną przez mitycznego Cerbera, a to już nie lada wyzwanie. Myślę, że Drogę do piekła doceni przede wszystkim ta grupa odbiorców, której nie razi obecność na kartach książki gwiazdek porono i której nie odstraszają prawdziwie dantejskie sceny.

Długich dni i zaczytanych nocy.
Podążajcie za Atramentowym Królikiem

Zobacz również:

COPYRIGHT © 2024 ALICYA.PL

STRONY INTERNETOWE I REKLAMA:Distort Studioswww.distortstudios.com