Alicya w Krainie Słów


Drogę gubią ci, którzy obracają się za siebie


Koniec nie nadejdzie


HIT lub KIT, czyli film tygodnia


Polecamy


Czytam, bo lubię grozę


Horrory i Horrorki z Halloween w tle

Halloween, Halloween, Halloween….Bez względu na to jakie są korzenie tego święta i czemu służą związane z nim rytuały, ten magiczny czas stanowi niesamowitą pożywkę dla wyobraźni. W końcu to przecież noc podczas której granica między światami się zaciera, to czas, gdy po naszych ulicach, obok zwykłych przebierańców przechadzają się prawdziwe wilkołaki, wampiry, potępione dusze, upiory, żądne zemsty i krwi boginie, a także sadystyczni mordercy….a my biedni śmiertelnicy nigdy nie wiemy, z kim tak naprawdę mamy do czynienia.

Jeśli macie ochotę urozmaicić sobie ten szczególny wieczór filmowym seansem, to mamy dla was kilka propozycji.

1.

Upiorna noc Halloween z 2007 roku, to absolutnie genialna antologia grozy. Reżyser połączył w jedną historię kilka opowieści bawiąc się konwencją horroru. Podczas seansu czujemy się jakbyśmy oglądali mroczną baśń. Doskonałe zdjęcia i muzyka, niesamowite wyczucie fabularne i wyważona dawka czarnego humoru sprawiły, że to produkcja idealna do tego, by spędzić przy niej ten szczególny wieczór. Dla mnie ostatni październikowy wieczór bez tego filmu po prostu nie istnieje.

2.

All Hallows’ Eve, czyli Cukierek albo psikus (2013), to kolejna z moich ulubionych halloweenowych produkcji. Jeżeli wypijesz za dużo wina podczas Halloween i pozwolisz dzieciom włączyć podrzuconą przez nie wiadomo kogo kasetę VHS do worka ze słodyczami, to sama się prosiłaś – wszelkie obrzydliwości i okrutne paskudztwa, które oglądasz na ekranie staną się w pewnym momencie niebezpiecznie namacalne. Noc Halloween to czas, gdy fikcja przenika bowiem do rzeczywistości, a mordercze uzbrojone w piły klauny są….no cóż mordercze. Antologia doczekała się sequela Cukierek albo psikus II, który  powstał w 2015 roku. O ile w pierwszej części oglądaliśmy trzy oddzielne historie połączone klamrą, o tyle w drugiej, horrorowych opowieści mamy już osiem, a klamra została zepchnięta na drugi plan. Cała uwaga widza skupia się na kolejnych shortach, które pomimo swojej prostoty stale utrzymują  jego uwagę i ciekawość. Warto podkreślić, że obie części to ukłon w stronę najlepszych lat horroru i jakości, którą nadawał im VHS.

3.

Tytuł, którego w takim zestawieniu nie mogło zabraknąć to oczywiście kultowe Halloween z 1978 roku. Film, realizacji którego nikt nie traktował poważnie, zapisał się wielkimi literami w historii kina, ponadto spopularyzował i wytyczył drogę gatunkowi jakim jest slasher. Złowrogi nastrój i niesamowita muzyka, które towarzyszą historii o seryjnym mordercy bez twarzy – Michaelu Myersie – elektryzują widzów po dziś dzień. Świadczą o tym liczne sequele i remake: seria Halloween to aż dziewięć filmów.

4.

Noc demonów (1988), to twór tak kiczowaty i tandetny, jak kiczowate i tandetne potrafiły być tylko filmy klasy B kręcone w latach osiemdziesiątych. I jak większość filmów z tego okresu ogląda się go niepokojąco dobrze mimo wszelkich dziur, potknięć i niedoskonałości. Na miejsce akcji wybrano opuszczony dom pogrzebowy (idealne miejsce na imprezę „halołinową” prawda?), pokazano trochę kobiecych atrybutów i wrzucono na ekran opętane zombie. Film doczekał się kontynuacji. W drugiej części Noc demonów: zemsta Angeli (1994) na pierwszy plan wysuwa się czarny humor i wojownicza zakonnica. Jest także baaaarddddzzzzzooooo dużo nagich biustów. W trzeciej części Noc demonów: dom demona (1996) także nie zrezygnowano z golutkiego motywu przewodniego. Warto zwrócić uwagę na to jak z filmu na film zmienia się wygląd Hull House (czyli domu pogrzebowego) i jak zmienia się aktorka grająca Angelę.

5.

Nie można nie wspomnieć także o ciekawym obrazie jakim jest Hellions z 2015 roku. Film początkowo ciekawi – im głębiej jednak w las, tym niestety gorzej. Obrazowanie rodem z koszmaru wprowadza widza w świat oniryczny, ulotny i momentami zupełnie nieczytelny (jak na podświadomość przystało). Pomysł na połączenie Halloween ze zjawiskiem krwawego księżyca i wplecenie w to wszystko niechcianej ciąży stanowiło zalążek przedziwnej, psychologicznej gry z widzem. Zabrakło jednak ostatniego szlifu, dopracowania, kropki nad „i”, które pozwoliłyby utrzymać jego zainteresowanie. Z tego powodu wiele osób ten film odrzuci uznając go za nużący i nijaki. A szkoda, bo pomijając niedostatek fabularny, przygotowano tutaj dla nas wyrafinowany pokaz barwy i dźwięku.

6.

Noc Halloween (2006) opowiada historię o chłopaku, który w wyniku traumatycznych przeżyć z dzieciństwa i straszliwego wypadku, staje się potworem w ludzkiej skórze. Mści się za swoje krzywdy mordując każdego, kto stanie mu na drodze. Co najważniejsze nie przebiera w środkach: miecze, topory, siekiery…. Noc Halloween to typowe kino klasy Z, w którym zgodnie z normą zabrakło wszystkiego: aktorstwa, napięcia, logiki, sensownych dialogów i efektów na jakimkolwiek poziomie. Na otarcie łez pojawiają się cycki i trochę keczupu.

7.

Gdy znalazłam produkcję z 2013 roku pod tytułem Grave Halloween (Las samobójców) niezmiernie się ucieszyłam. Bo owszem pozostaje ona w duchu Halloween – zderzenia światów – jednak nie znajdziemy w niej nic, co w pierwszej kolejności kojarzy nam się z tym dniem. Tym razem nie będzie bowiem dyń, rozświetlających mrok lampionów ani październikowego wiatru unoszącego w powietrzu liście – coraz częściej mokre i ociężałe. Inność wynika nie tylko z umiejscowienia akcji w odmiennej kulturowo Japonii, ale także od panującego w niej klimatu. 31- go października zamiast żółci i czerwieni otoczy nas morze soczystej zieleni. Mimo oprawy niosącej w sobie obietnicę ciekawego widowiska, film Las samobójców jest niestety cieniutki jak „chlipka” podawana pacjentom w polskich, państwowych szpitalach. Co za tym idzie pozostaje kompletnie bez wyrazu. Jedynym jego atutem, który mile połechce podniebienie widza, jest miejsce akcji: istniejący naprawdę las, w którym wielu ludzi postanowiło wydać z siebie ostatnie tchnienie.

8.

Nicholas Cage nie miał szczęścia, gdy decydował się zagrać główną rolę we Wrotach zaświatów (2015). Tym razem wcielił się w ojca, który musi odbić/wykupić (?) syna z rąk wrednego upiora i może tego dokonać tylko w noc Halloween. Film ogląda się nawet przyjemnie, ale odpowiedzi na kluczowe pytanie i tak nie otrzymujemy, zastosowane rozwiązania fabularne zostały bowiem posklejane bez ładu i składu. Mimo że ten film nie straszy, mimo że ma spore dziury w fabule, może posłużyć do umilenia jakiegoś leniwego, jesiennego wieczoru, pod warunkiem, że nie będziemy tego dnia oczekiwać od świata zbyt wiele.

9.

Hrabstwo Berkshire (2014) to kolejny film z Halloween w tle, w którym cały świat obraca się przeciwko opiekunce do dzieci. Tym razem niebezpieczeństwo nadejdzie wraz ukrytymi za świńskimi maskami psycholami, którzy postanowią odwiedzić położoną na odludziu posiadłość. Podczas seansu skojarzenia z Następny jesteś ty i Kiedy dzwoni nieznajomy są nieuniknione. Także w przypadku Berkshire County mamy bowiem do czynienia z home invasion i to co zobaczymy podczas domowej potyczki nie powinno nikogo zaskoczyć: wykorzystano tutaj wszelkie możliwe schematy.

10.

Jest mi niezmiernie przykro, że muszę dodać ten film do listy horrorów i horroropodobnych produkcji z Halloween w tle. Oglądanie go może nie jest jakoś wybitnie dokuczliwe, ale nie da się  ukryć, że The Hollow (Otchłań) to przede wszystkim nędzny zlepek scen, które z trudem łączą się w sensowną całość. Scenariusz najwyraźniej gdzieś się zapodział i nikt nie wiedział w jakim kierunku ten cały bajzel ma zmierzać. Po seansie pozostaje więc tylko niemiłe wrażenie, że mieliśmy do czynienia z amatorską improwizacją, którą z powodzeniem można by skrócić z 85 do 30 minut. W ogromnym skrócie, w The Hollow (2015) mamy: trzy siostry, z których każda mogła by startować w konkursie na najbardziej irytującą postać filmów niskobudżetowych, wyspę nawiedzoną przez sztorm, którego nie ma, cykliczną klątwę, Halloween które trwa podejrzanie długo, aktorów z łapanki i potwora wygenerowanego tosterem (nawet iskrzy podobnie). Zdecydowanie film Sheldona Wilsona przeznaczony jest dla wytrwałych widzów, którzy gustują w kinie klasy Z.

11.

Szczerze mówiąc, to kolejny film, którego treści wystarczyłoby na góra 20-30 minut. Jedyne, co jest tu naprawdę godnego uwagi, to nawiązania do pop kultury. Mamy więc miasteczko Dunwich, które znamy z opowiadań Lovercrafta i sceny z filmów takich jak Nosferatu 1922, Gabinet Dr Caligary 1920, White Zombie 1932, Carnival of Souls 1962, Night of the Living Dead (1968), a także nawiązania do Rzymian, Celtów, Druidów. Szkoda tylko, że trudno odgadnąć w jakim celu tych elementów użyto. Może miały dodać produkcji artyzmu, może miały nadać całości jakiś głębszy sens, może miały sprawić, że historia halloweenowego mściciela, chociaż oklepana, zostanie naprawdę opowiedziana na nowo. Niezależnie od starań i tego o jaki efekt chodziło, reżyser Andrew Jones nie osiągnął sukcesu.

The Legend of Halloween Jack, to produkcja tragicznie wręcz nieudana, paździerz nad paździerzami.

Zobacz również:

COPYRIGHT © 2024 ALICYA.PL

STRONY INTERNETOWE I REKLAMA:Distort Studioswww.distortstudios.com