Alicya w Krainie Słów


Drogę gubią ci, którzy obracają się za siebie


Koniec nie nadejdzie


HIT lub KIT, czyli film tygodnia


Polecamy


Czytam, bo lubię grozę


Zwierzęta, ukryte ofiary wojen

Egmont postanowił wprowadzić najmłodszych w arkana gatunków literatury. W serii Poczytaj ze mną pojawiły się m.in. baśnie, bajki, fantasy, kryminały a nawet reportaże. Do ostatniej z wymienionych kategorii należy książeczka Kot, który zgubił dom. Jak wiadomo literatura faktu, nawet ta kierowana do najmłodszego czytelnika, opisuje autentyczne wydarzenia. Nie inaczej jest i w tym wypadku: to o czym będziecie czytać, wydarzyło się naprawdę. Jeśli do tej pory nie słyszeliście o kocie Kunkushu i jego czteromiesięcznej tułaczce, to koniecznie musicie to nadrobić. Zapewniam was, że to jedna z tych historii, które pozwalają wierzyć nam, że po deszczu zawsze wychodzi słońce.

Tam gdzie toczą się zbrojne konflikty, oprócz ludzi cierpią także zwierzęta. O tej smutnej prawdzie przypomina nam dramatyczna historia Kunkusha. Ten mały kociak wiódł spokojne życie, będąc ukochanym pupilem pewnej irackiej rodziny. Pewnego dnia sielanka została brutalnie przerwana i wszyscy zostali zmuszeni do ucieczki. W obliczu nadciągającego zagrożenia nie było czasu na rozważania, co zabrać ze sobą, co zostawić – liczyła się każda minuta. Zresztą i tak w niebezpieczną podróż pontonem, każdy mógł wziąć tylko kilka niezbędnych rzeczy, im mniej tym lepiej. Mimo pośpiechu i strachu żadne z piątki dzieci nie chciało słyszeć o porzuceniu Kunkusha. Prosili tak długo, aż mama zgodziła się zabrać ukochanego futrzaka ze sobą. Po kilku dniach morskiej tułaczki, ściśnięci na pontonie jak sardynki w puszcze uchodźcy i upchnięty między nimi kot w transporterze, bezpiecznie dotarli do wyspy Lesbos. Tutaj niestety zdezorientowany i przerażony zwierzak wpadł do wody i zgubił się w tłumie.

Pozostawiony na pastwę losu, dotychczas codzienne czesany, karmiony i dopieszczony kocurek, nie miał zbyt wielu szans na przeżycie. Dopisało mu jednak szczęście: chorego, głodnego i wyziębionego przygarnęli dobrzy ludzie. Znaleźli mu nawet wspaniały dom w Berlinie. Cudowne ocalenie, pełen brzuszek i ciepły kąt nie sprawiły jednak, że Kunkush zapomniał o swojej rodzinie. Jego oczy były tak pełne tęsknoty, że nie mogło to umknąć uwadze jego nowych opiekunów. Wraz z wolontariuszami – którzy na co dzień zajmują się łączeniem rozdzielonych wojną rodzin – postanawiali więc odnaleźć jego bliskich.

Ewa Nowak nie mogła chyba wybrać lepszego tematu na reportaż dla najmłodszych. Nacechowana nieprzesadzoną emocją historia kota, uwrażliwia małego czytelnika na los innych i w przystępny sposób tłumaczy mu problemy świata dorosłych. Wciąż drażliwe społecznie tematy, jak emigracja czy wojna, autorka przedstawiła z perspektywy tych, którzy muszą porzucić ukochany dom, dorobek całego życia i uciekać w nieznane. Co równie ważne, zaistniałej sytuacji przyglądamy się także z punktu widzenia kota, który nie rozumie, co się wokół niego dzieje. Nie wie dlaczego uciekają, nie rozumie, że płyną ku nadziei, nie potrafi się poskarżyć, zapytać ani wytłumaczyć. Podczas udzielania czytelnikowi tej lekcji empatii autorka uniknęła na  szczęście epatowania drastycznymi obrazami. Dzieci właściwie nie wiedzą, co się konkretnie dzieje: dowiadują się tylko, że ktoś krzyczy i bohaterowie muszą się spakować. O tym jak wiele rodzice opowiedzą dziecku o wojnie i jej skutkach, zdecydują już sami, dostosowując informacje do wieku i wrażliwości ich pociechy.

Lekturę urozmaicają spore ilustracje, na których najczęściej pojawia się piękny biały kocur. Jeśli poszukacie trochę w internecie to znajdziecie zdjęcia Kunkusha. Przekonacie się wtedy, że obrazki Adama Pękaliskiego wiernie oddają jego wygląd. Warto podkreślić, że duże literki, proste zdania oraz nieskomplikowane słownictwo, sprawią, że tym dzieciom, które podejmują się już samodzielnego czytania, Kot, który zgubił dom nie nastręczy zbyt wielu problemów.

Kunkush stał się nie tylko bohaterem literatury faktu. Przede wszystkim przywrócił czytelnikowi (raczej temu starszemu) wiarę w ludzi i ich bezinteresowność. Okazuje się, że są jeszcze na tej planecie osoby dla których czworonożny członek rodziny znaczy więcej niż dobra materialne i tacy ludzie, którzy nie pozostają głusi na cierpienie bezbronnych istot. Kot, który zgubił dom jest świetnym przykładem na to, że nie należy zamiatać trudnych tematów pod dywan. Najważniejsze to rozmawiać o nich z najmłodszymi w umiejętny sposób i ze sporym wyczuciem. Nawet jeśli wydaje nam się to trudne pamiętajmy, że dzieci wychowane na empatycznych, świadomych dorosłych, to mniej cierpienia i wojen w przyszłości.

Długich dni i zaczytanych nocy
Podążajcie za Atramentowym Królikiem!

Zobacz również:

COPYRIGHT © 2024 ALICYA.PL

STRONY INTERNETOWE I REKLAMA:Distort Studioswww.distortstudios.com