Alicya w Krainie Słów


Drogę gubią ci, którzy obracają się za siebie


Koniec nie nadejdzie


HIT lub KIT, czyli film tygodnia


Polecamy


Czytam, bo lubię grozę


Łowcy i ich ofiary

Nie łapiemy wszystkich, a ponieważ ci, których łapiemy, zdążyli już kogoś zabić, zgwałcić, torturować lub okaleczyć, podłożyć bombę lub coś podpalić, żadnego nie łapiemy na czas. Tak wyglądają sprawy dziś i tak samo wyglądały ponad sto lat temu, gdy Kuba Rozpruwacz, pierwszy seryjny morderca, poruszył wyobraźnię opinii publicznej.

Świat zbrodni, tych okrutnych, które swoim wynaturzeniem przyprawiają nawet największych twardzieli o kłopoty żołądkowe, to nie tylko świat książek, filmów i seriali. To rzeczywistość o istnieniu której wolelibyśmy nie mieć bladego pojęcia. Niestety, nie ma przed nią ucieczki. Bestie, których nie chcemy nazywać ludźmi, są wśród nas i każdy, bez wyjątku, może stać się ich ofiarą.  John Douglas w swojej książce Mindhunter brutalnie uświadamia nam, że nigdy i nigdzie nie jesteśmy bezpieczni. Zapewne niewiele osób wie kim ów John Douglas jest i dlaczego śmie mącić nasz spokój. I nic w tym dziwnego. Mimo iż za oceanem był on swego czasu prawdziwą gwiazdą, to w Polsce mało kto o nim słyszał. Zdecydowanie lepiej kojarzymy słynnego agenta Jacka Crawforda z filmów o Hannibalu Lecterze. Zdradzę wam więc, że wystarczy przypomnieć sobie postać tego nieprzeciętnie inteligentnego i spostrzegawczego, filmowego bohatera, by zrozumieć, z kim mamy do czynienia. John był bowiem jego pierwowzorem. To daje do myślenia, prawda?

W 1995 roku Douglas wydał autobiografię, której współautorem był Mark Olshaker. Dzięki niej możemy poznać nieco bliżej historię najsłynniejszego profilera FBI. Poznajemy go jako niezbyt pilnego ucznia i zbuntowanego nastolatka, któremu zdarzało się popadać w tarapaty oraz konflikty z prawem. Z czasem, gdy odnalazł swoje powołanie i na dobre związał się z FBI, wspominane przez niego perypetie rodzinne i – typowe dla szukającego swojej życiowej drogi młodego człowieka – rozterki, ustępują miejsca opisom konkretnych śledztw i spraw. Na przykładach przedstawianych zbrodni pokazuje nam jak działają umysły seryjnych morderców i w jaki sposób muszą nauczyć się myśleć profilerzy, by zwyrodnialców złapać, wywabić z kryjówek i „zmusić” do przyznania się do winy. Dzięki wrodzonej przenikliwości i wytężonej pracy, najczęściej tylko oni potrafią wywieść w pole manipulatorów, którzy bez mrugnięcia okiem oszukują terapeutów, a nawet wykrywacze kłamstw. Podczas lektury zaskakuje nas, ile informacji o mordercy można uzyskać, badając miejsce zbrodni. Profiler jest w stanie określić nie tylko jego wiek i sposób ubierania się, ale także sytuację rodzinną, zawodową, a nawet kolor samochodu, którym jeździ! Nie dziwię się, że przez niektórych, takie analizy długo były uważane za szarlataństwo. Dopiero z czasem doceniono skuteczność i trafność profilowania, dzięki czemu zajmujący się nim agenci, wreszcie mogli cieszyć się szacunkiem i uznaniem.

W przeszłości do udowodnienia winy i skazania w sprawie o morderstwo potrzebne były jednoznaczne dowody materialne, zeznania świadków, przyznanie się do winy lub wiarygodne, silne poszlaki. Obecnie, dzięki profilom behawioralnym opracowanym na podstawie wyglądu miejsc zbrodni i analizie sygnatur policja i prokuratura dysponują dodatkową strzałą w kołczanie.

Jak się łatwo domyśleć, John nie zdradzi nam w swojej książce zawodowych sekretów. To zresztą całkiem zrozumiałe: nie mogą przecież wpaść w niepowołane ręce. Podaje nam więc wiele drastycznych szczegółów związanych z morderstwami i opowiada co z nich wynika, ale i tak głównie skupia się na przedstawieniu nam ewolucji behawioralnego aspektu kryminalistyki oraz na tym, jak zmieniało się podejście do profilowania psychologicznego przestępców. Dzieli się także z nami swoimi – dosyć radykalnymi i kontrowersyjnymi – opiniami na temat kary śmierci, resocjalizacji, systemu penitencjarnego, warunkowych zwolnień oraz środowisk z których wywodzą się najgorsi przestępcy. Nie we wszystkim się z nim zgodzimy, jeśli jednak weźmiemy pod uwagę to, czego naoglądał się w życiu, jakoś nieszczególnie będziemy się dziwić jego podejściu. Nie śniło nam się bowiem, nawet w najstraszniejszych koszmarach, o sprawach, które były dla niego codziennością.

Pomijając zatrważającą, niedającą spokoju myśl: „To mogło być moje dziecko!”, w człowieku rodzi się zrozumiałe przekonanie, że nie może swego dziecka choć na chwilę spuścić z oka. Dla kogoś, kto widział to co ja, pozostawianie dzieciom swobody potrzebnej do normalnego funkcjonowania wiąże się z nieustannymi rozterkami emocjonalnymi.

Chociaż nie mamy do czynienia z kryminałem, tylko z literaturą faktu, mrocznego Mindhuntera połykamy z wypiekami na twarzy. Temat wywołuje w nas na przemian paraliżujące poczucie bezsilności i zagrożenia, chęć zabarykadowania się w domu oraz bezgraniczną wściekłość, skierowaną przeciwko bestiom w ludzkich skórach. Jeżeli chodzi o formę literacką niektórym może przeszkadzać panujący w książce chaos. Autorzy przeplatają ze sobą wątki dotyczące różnych spraw, skacząc z tematu na temat i na dokładkę można ich przyłapać na wielu powtórzeniach. W moim odczuciu nadaje to jednak treści autentyczności. Czytając wyobrażałam sobie niejednokrotnie, jak John, snując swoją opowieść, wciąż przypomina sobie o kolejnych faktach, a Mark pomaga mu ułożyć to wszystko w spójną całość – nie narzucając ostatecznej formy, tylko nadając jej literackiego rysu.

Mimo iż od wydania książki minęło już ponad dwadzieścia lat, poruszony w niej temat wciąż wzbudza spore emocje i elektryzuje wyobraźnię. Nic dziwnego, że Mindhunter powrócił. Na trzynastego października tego roku Netflix zapowiedział bowiem premierę serialu na podstawie autobiografii Johna. Nosi on ten sam tytuł, co papierowa wersja i jest dziełem słynnego Davida Finchera, reżysera Zodiaka, Podziemnego kręgu, Dziewczyny z tatuażem i Siedem. Jeżeli więc ktoś pasjonuje się historią kryminalistyki, chciałby zapoznać się ze sprawami prowadzonymi przez agentów FBI, koniecznie powinien zapoznać się z książką i serialem. Najlepiej w takiej właśnie kolejności.

Długich dni i zaczytanych nocy.
Podążajcie za Atramentowym Królikiem!

Zobacz również:

COPYRIGHT © 2024 ALICYA.PL

STRONY INTERNETOWE I REKLAMA:Distort Studioswww.distortstudios.com