Alicya w Krainie Słów


Drogę gubią ci, którzy obracają się za siebie


Koniec nie nadejdzie


HIT lub KIT, czyli film tygodnia


Polecamy


Czytam, bo lubię grozę


Myši patří do nebe

Coraz bardziej potrzeba nam takich ciepłych i mądrych historii, niezależnie od wieku. Dlatego nawet jeśli nie macie w swoim otoczeniu młodszych czytelników, którym moglibyście tę książkę podarować, to obdarujcie nią jakiegoś bliskiego dorosłego. Albo samych siebie. Gwarantuję, że nie pożałujecie! „Nawet myszy idą do nieba”, to bowiem niesamowicie urocza, wzruszająca i ani trochę smutna opowieść.

„Nawet myszy idą do nieba”, to opowieść o myszce Czmyszce, której czas na ziemskim padole nieoczekiwanie dobiegł końca. Nasza bohaterka początkowo nie ma pojęcia co się stało, ale na szczęście z pomocą przychodzą jej mysi przewodnicy z zaświatów i instruują ją co ma robić dalej. Czmyszka wyrusza więc w niesamowitą podróż na drugą stronę: przepływa Jezioro Pożegnań, musi odstać swoje w kolejce do bramy strzeżonej przez wszystkowiedzącą kozę, następnie odbywa oczyszczającą – z ziemskich resztek – kąpiel w specjalnej łaźni (w towarzystwie przyjaznego krokodyla) i koniec końców ląduje we właściwym Niebie. A tutaj czekają na nią już tylko zabawa i przyjemności, bo niebo okazuje się być jak niekończący się, trwający w wiecznym dniu i lecie, plac zabaw. Wyobraźcie więc sobie jakie jest jej zdziwienie, gdy w tym idealnym miejscu spotka, nie tylko dobrych znajomych, ale także swojego największego arcywroga lisa Rudeusza – przez którego zresztą tutaj trafiła. Niechęć Czmyszki do drapieżnika, szybciutko jednak znika. Okazuje się bowiem, że mają ze sobą wiele wspólnego i mogą zostać najlepszymi przyjaciółmi. Takimi, którzy nie potrafią bez siebie ani nieżyć, ani…żyć!

Czy śmierć może być lekcją relacji i przyjaźni? Jak widać może. Gdy znikają wszelkie bariery można odkryć, że uprzedzenia nie są nikomu potrzebne, a ktoś z kim z zasady nigdy nie chcieliśmy mieć nic wspólnego, może okazać się kimś dla nas bardzo ważnym. Nie jest to jednak jedyna nauka o przyjaźni, jaką w tej książce odnajdziecie. Można by bowiem uznać, że to przecież żadna sztuka zaprzyjaźnić się ze swoim wrogiem w takim miejscu, jak niebo. Dlatego też Iva Procházková trochę swoim bohaterem sprawę utrudnia, stawiając przed nimi nietypowe wyzwanie. Ów „fikołek” nadaje jej opowieści głębi i uniwersalności, czyniąc ją jeszcze bardziej wyjątkową. O tym, co takiego się wydarzyło, musicie przekonać się sami. Zdradzę wam tylko, że będziecie wzruszeni.

 „Nawet myszy idą do nieba” oswaja także temat śmierci i odchodzenia, używając do tego figur i porównań przyjaznych dzieciom i dla nich zrozumiałych. Niebo napisane przez Ivę zostało więc doskonale skrojone do możliwości rozumienia młodszego czytelnika. Nie ma w nim żadnych obowiązków, nic nikomu nie doskwiera, mieszkańcy mogą nic nie robić lub wciąż się bawić. Są huśtawki, trampoliny, kino…i każdy potrafi tutaj latać! Po jakimś czasie bohaterowie zaczynają jednak tęsknić za tym wszystkim, co nie było idealne. W nienachalny sposób autorka przemyca więc w tekście również pochwałę niedoskonałości. I to kolejny z powodów dla których warto tę po jej książkę sięgnąć.

Mam nadzieję, że zdecydujecie się wspólnie przeżyć nadzwyczajną przygodę z Czmyszką i Rudeuszem. Mądrze i refleksyjnie, bo warto!

P.S. Iva Procházková otrzymała za tę historię najważniejszą czeską nagrodę literacką Magnesia Litera. Jakoś mnie to w ogóle nie dziwi. Na dokładkę, a o czym już zapewne wiecie, powstał film animowany (reż. Jan Bubeníček i Denisa Grimmová) o tym samym tytule, który wyświetlany jest także w kinach w Polsce.

Zobacz również:

COPYRIGHT © 2024 ALICYA.PL

STRONY INTERNETOWE I REKLAMA:Distort Studioswww.distortstudios.com