Alicya w Krainie Słów


Drogę gubią ci, którzy obracają się za siebie


Koniec nie nadejdzie


HIT lub KIT, czyli film tygodnia


Polecamy


Czytam, bo lubię grozę


Torbjørnem Færøvikiem i moja podróż bez zachwytu

Bardzo żałuję, że podróż Orient Expressem nie jest już możliwa. Chciałabym móc ją przeżyć po swojemu. Bo chociaż lektura książki Torbjørna Færøvika mnie rozczarowała, to prawda jest taka, że dziennikarz przebył swoją podróż, tak jak chciał i miał prawo opisać ją po swojemu. Jeśli chcę czegoś innego, muszę to po prostu zrobić sama. Pod tym względem nic się nie zmieniło od zarania dziejów.

Zanim jednak popuszczę zanadto wodze fantazji i zacznę wczuwać się w rolę podróżniczki, która z nosem przyklejonym do wagonowego okna i wypiekami na twarzy, gorączkowo wypatruje przygody, wrócę do książki Torbjørna Færøvika. Gdy po raz pierwszy wzięłam ją do ręki byłam przekonana, że to nie będzie lektura dla mnie. Pociągi to przecież nie moja bajka, nie budzą we mnie pasji. Przełamałam się jednak i przeczytałam wstęp, a wtedy moje obawy prysnęły jak bańka mydlana. Podróż jako nowy sposób na postrzeganie rzeczy, droga do samopoznania, lekarstwo na krótkowzroczność, uprzedzenia i środek antywojenny? Tak, tak i tak! Podejście Norwega pokrywa się z moim, więc czemu nie dać mu szansy? Ochoczo zatopiłam się więc w lekturze, a potem z rozdziału na rozdział szło mi niestety coraz gorzej i, czego niezwykle żałuję, zapał opadał.

Dwumiesięczna wyprawa pisarza zaczyna się w Londynie a kończy Samarkandzie, czyli jest dłuższa niż trasa legendarnego i luksusowego pociągu pasażerskiego, który kursował między Paryżem a Konstantynopolem (dzisiejszy Stambuł). Nie te dodatkowe kilometry stanowiły jednak dla mnie problem, im więcej przecież tym lepiej i barwniej. Główną przeszkodą był dla mnie fakt, że Færøvik nie pisze w zasadzie o Orient Expressie (zaledwie kilka anegdot i informacji), niewiele miejsca poświęca na wrażenia i przemyślenia, nie dzieli się także zbytnio z nami urokliwymi opisami odwiedzanych miejsc. Zamiast tego bombarduje nas historią. Zatapia swoją podróż w potoku wojen, ludobójstw, nastrojów państwowych i rewolucji. Co gorsza, na sześciuset stronach przyszło mu zawrzeć tylko skrawki dziejów wielu regionów, dlatego umieszczone w książce informacje są dosyć wybiórcze i na początkowym etapie mało interesujące, przynajmniej dla każdego, kto jako tako zna historię. Nie obyło się również bez typowych klisz: w Londynie trzeba wspomnieć Dickensa, w Paryżu Wieżę Eiffla, w Monachium nazizm, w Wiedniu Sisi i Freuda, w Stambule Sulejmana Wspaniałego, w Rumunii reżim Ceaușescu i Draculę. Im dalej na wschód tym bardziej zagłębiamy się w nieznane, obce nam rejony. I tak naprawdę to dopiero one wnoszą powiew świeżości w opowieść Norwega. Byłam już niestety tak bardzo znużona pierwszą połową książki, że druga – bardziej pociągająca – nie potrafiła rozbudzić we mnie no nowo stłumionego wcześniej zapału. Wydaje mi się więc, że byłaby o wiele ciekawiej, gdyby autor pokonał trasę odwrotnie. W każdym razie, jeśli jeszcze kiedyś wrócę do tej lektury, będę ją czytać od połowy albo wspak.

Mimo wszystko, trzeba przyznać, że reportaż chociaż mało dynamiczny, nie został pozbawiony rytmu. Nie można również odmówić Færøvikowi zacięcia bibliofilskiego ani tego, że zdarzają mu się momenty, w których jawi się nam jako prawdziwy koneser ulotnych chwil. Niestety dla każdego, kto oczekiwał opowieści o współczesnej Europie lektura może okazać się rozczarowaniem. Tytułowy Orient Express i świat widziany z jego okien stanowi bowiem tylko punkt wyjścia, pretekst do zmierzenia się z historią. Przeważnie krwawą i bolesną, z której jak widać niewiele się nauczyliśmy. Pewną niechęć do książki może budzić także fakt, że osoby interesujące się historią, dostrzegły w niej nieścisłości, m.in. w datach i nazwach. Poza tym została niestety niechlujnie wydana. Delikatnie mówiąc: korektor się nie popisał.

Długich dni i zaczytanych nocy.
Podążajcie za Atramentowym Królikiem!

Zobacz również:

COPYRIGHT © 2024 ALICYA.PL

STRONY INTERNETOWE I REKLAMA:Distort Studioswww.distortstudios.com