Alicya w Krainie Słów


Drogę gubią ci, którzy obracają się za siebie


Koniec nie nadejdzie


HIT lub KIT, czyli film tygodnia


Polecamy


Czytam, bo lubię grozę


Sowy nie są tym, czym się wydają

O poranku, na kamienistej plaży Pete Martell dokonuje makabrycznego odkrycia. Szczelnie owinięte folią znalezisko okazuje się ciałem miejscowej licealistki, Laury Palmer. Tę ponurą scenę kojarzą chyba wszyscy, tak zaczyna się bowiem pierwszy odcinek kultowego serialu, którego akcja toczy się w malowniczym Twin Peaks. Produkcja, która początkowo miała być tylko eksperymentem, zrewolucjonizowała telewizję i zelektryzowała miliony widzów na całym świecie. Nic więc dziwnego, że stała się częścią popkultury, inspiracją, która od ćwierćwieku nieprzerwanie rozpala wyobraźnię. Pełna tajemnic fabuła sprawiła, że twinpeaksowa gorączka nie wygasła tuż po napisach końcowych ostatniego odcinka. Na fali popularności zaczęły powstawać spin-offy, jak chociażby pełnometrażowy film z 1992 roku Twin Peaks: Ogniu korcz ze mną. W związku z tym, że po prawie trzech dekadach nakręcono trzeci sezon, Wydawnictwo Znak wznowiło także książkę, która stanowi quasi-autentyczny pamiętnik, najważniejszej „nieobecnej” bohaterki serialu, czyli wspomnianej już, Laury Palmer.

Twin Peaks pozostało w mojej pamięci miejscem, które wita przybysza świetną kawą, niesamowitym plackiem z wiśniami i przepięknymi widokami. Czające się w nim zło zostało ukryte pod płaszczem komicznej energii i psychodelicznego czaru. Przyczaiło się w labiryncie niedopowiedzeń i chociaż potrafiło boleśnie kąsać nie zburzyło wizerunku małomiasteczkowej idylli. Po lekturze Sekretnego dziennika Laury Palmer czułam się więc oszołomiona. Miasteczko do którego zabrała mnie bohaterka, chociaż to samo, okazało się zupełnie inne: ponure, złowrogie, nieprzystępne i poszarzałe. Twin Peaks Laury skrywa wiele mrocznych tajemnic (jak przystało na mikroświat zakażony zbrodnią), a za jego przesympatyczą fasadą kryje się zgnilizna: kradzież, oszustwo, przemoc i wszechogarniający smutek…. To miejsce w którym zło szuka ofiar, wślizguje się pod ich skórę i powoli pożera.

UPADŁY ANIOŁ

W dziennikach możemy bliżej przyjrzeć się temu co płynie w żyłach sennego miasteczka. Przede wszystkim jednak poznajemy dzięki nim historię upadku prześlicznej Laury Palmer: wzorowej uczennicy, wolontariuszki, korepetytorki, opiekunki, a zarazem prostytutki, ćpunki i złodziejki. Chociaż śledztwo agenta Coopera oraz szeryfa Trumana odkrywa przed nami niektóre sekrety zamordowanej dziewczyny, to tak naprawdę nie zdradza nam, co doprowadziło do tego, że Laura „musiała” zginąć. Dopiero jej zapiski (które ze zrozumiałych powodów kończą się w momencie, w którym zaczyna się serial) ukazują drogę, którą przeszła: pięć lat zmagań z BOBEM, istnieniu którego bezskutecznie próbowała zaprzeczyć.

Myślę ostatnio o śmierci jak o towarzyszce, którą bardzo pragnę poznać.

Pierwszy wpis w pamiętniku pojawia się w jej dwunaste urodziny. Dziewczynka początkowo relacjonuje nam codzienne wydarzenia, spotkania z przyjaciółmi i kucykiem oraz opisuje swoje relacje z rodzicami. Sprawia wrażenie pogodnej i szczęśliwej. To jednak tylko złudzenie. Jej pociąg do podnoszących adrenalinę, ryzykownych zachowań oraz zainteresowanie chłopcami tylko z pozoru są normalne. Czytając jej kolejne notatki odkrywamy, że coś z tą dziewczynką jest nie tak. Zwyczajne dziewczęce problemy w jej wypadku przybierają nienaturalne kształt i gargantuiczne rozmiary, a sama bohaterka miotając się pośród nich, jest bardziej zagubiona, rozdarta i zaszczuta. I chociaż wiemy, że nastolatki mają tendencje do wyolbrzymiania, to nie mamy cienia wątpliwości, że Laura nie zawsze przesadza – ona została „naznaczona”. Ma tajemnicę, która ją niszczy i prowokuje, czyniąc z niej postać tragiczną, ofiarę, która tylko czeka na to co nieuniknione. Ciągłe poczucie zagrożenia, paraliżujący lęk i bezradność doprowadziły do tego, że jej zapiski z czasem stają się coraz rzadsze, coraz bardziej enigmatyczne. Dorastająca dziewczynka szuka ratunku gdzie indziej, ucieka w narkotyki i masochistyczny seks. W efekcie coraz głębiej zapada się w sobie – stając się osobą nieznośnie wręcz irracjonalną, dziecinną, niezdecydowaną i rozchwianą. Najgorsze, że nikt z najbliższych nie zauważa, ze dzieje się z nią coś niepokojącego.

Mrok w seksie jest w porządku, dopóki to mrok dziwny i tajemniczy, a nie ciemność piekła, koszmarów czy umierania.

Laura, ze strony na stronę, coraz bardziej szokuje nas mieszanką infantylności i wulgarności, a zarazem zatapia w coraz większym smutku i poczuciu beznadziei. Dusi się w nadmiernej ekspresji, emocjach i dziwnych wizjach. Nie wyobrażam sobie jednak by będąca na haju nastolatka z poważnymi problemami, w umysł której wkradł się ktoś, kto potrafi pozostawić po sobie ślad nawet w pilnie strzeżonym pamiętniku mogła inaczej postrzegać świat …

Jeszcze nigdy nie bałam się bardziej niż właśnie w tej chwili. Nawet nie zdawałam sobie sprawy, ze spałam, kiedy to zostało napisane…czy na pewno spałam?
Cholera, to się robi zbyt dziwne. Odrobinę zbyt dziwne.
Czy BOB tu był? Czy BOB był w środku…
Nawet nie chcę o tym myśleć.

TWIN PEAKS UPODLONEJ

Książki raczej nie powinno czytać się w oderwaniu od serialu, ponieważ stanowi ona dopełnienie twinpeaksowego uniwersum. Zawiera wiele sugestii i symboli, które nabierają głębszego sensu, dopiero, gdy zestawimy je z produkcją Lyncha i Frosta. Pojawiają się w niej także postacie, które jeśli nie znamy ich dalszych losów, pozostaną dla nas nic nieznaczącymi, pustymi znakami na papierze. Tak jak w serialu, tak i tutaj (taki już urok Twin Peaks) nic nie zostanie do końca wyjaśnione. Dlatego niektóre kartki z pamiętnika , przy zapisywaniu których Laura najwyraźniej za bardzo zbliżyła się do prawdy, zostały wyrwane. Przez kogo? Możemy snuć tylko domysły.

Pamiętniki mają to do siebie, że nie posiadają zwartej fabuły. Tak samo jest i w tym przypadku: Laura prowadzi nas od wydarzenia do wydarzenia, od emocji do emocji. Lektura jest więc dosyć dynamiczna, pozwala nam śledzić losy przyszłej ofiary na skróty. Autorka, Jennifer Lynch (tak, córka TEGO Lyncha) urozmaiciła tekst elementami poetyckimi, które o dziwo nie są zniechęcające ani nużące. Mają za to ulotny urok niewymuszonej prostoty. Jedyne do czego bym się w Sekretnym dzienniku…przyczepiła to język. O ile tematy podejmowane przez bohaterkę zmieniają się wraz z wiekiem, stając się coraz bardziej wyuzdane i brutalne, to jej sposób wypowiadania się nie ulega zmianie. Dwunastoletnia dziewczynka powinna mieć nieco inny styl niż siedemnastolatka. Poza tym co jakiś czas czytelnik może „potknąć się” o wyrażenia bądź szyk, który nie pasuje do współczesnej nastolatki. Wydaje mi się jednak, że to kwestia tłumaczenia, która nie powinna mieć większego wpływu na odbiór całości.

W dzienniku nie ma zabawy klimatem prowincji i gry  konwencją „soap opery”, to po prostu piekło w mrocznym sercu którego utknęła dziewczyna błąkająca się na granicy obłędu. Ci, którzy liczą na kontakt z atmosferą znaną ze szklanego ekranu srodze się zawiodą. Zadowoleni będą za to ci, którzy chcieli zatopić się wraz z Laurą w mroku.

Długich dni i zaczytanych nocy
Podążajcie za Atramentowym Królikiem!

Zobacz również:

COPYRIGHT © 2024 ALICYA.PL

STRONY INTERNETOWE I REKLAMA:Distort Studioswww.distortstudios.com