Alicya w Krainie Słów


Drogę gubią ci, którzy obracają się za siebie


Koniec nie nadejdzie


HIT lub KIT, czyli film tygodnia


Polecamy


Czytam, bo lubię grozę


Wieczór z rekinem #9 Porno bez porno – za to są rekiny

Nie ważne, że był środek nocy, nie ważne, że musiałam sobie wepchnąć zapałki w oczy: gdy ujrzałam tytuł tego filmu, po prostu nie mogłam oprzeć się pragnieniu natychmiastowego obejrzenia tego cuda. Gdybym miała podsumować, to co dane mi było zobaczyć (i przeżyć) w kilku słowach, powiedziałabym, że Superrekiny kontra więźniarki to film porno, z którego wycięto wszystkie sceny porno, pozostawiając „golutką” fabułkę. Na szczęście twórcy w porę zorientowali się, że pozostawienie tego w surowym kształcie nie może się „udać” i postanowili ratować owo NIC wrzucając na plan rekiny. I to nie byle jakie!

Otóż pomiędzy podrygami niezbyt utalentowanych aktorsko pań, na ekranie możemy podziwiać REKINOZAURY. To w jaki sposób te pradawne istoty przybyły do XXI wieku by siać zniszczenie, nie jest zbytnio zaskakujący – motyw ten przerabialiśmy już, w kinie klasy „Z”, wielokrotnie. Otóż ktoś coś wysadzał, w efekcie powstała wyrwa w „stropie” podziemnego praoceanu i chlup! rekinozaury opanowały bagna. Ich zdolności adaptacyjne są niesamowite: nie przeszkadza im ani słodka woda ani w ogóle brak wody, bo potrafią ryć w ziemi tunele. Nie można im również odmówić umiejętności ataku na ofiary z wyskoku, zapewne lada moment nauczą się nawet latać. W zakres ich umiejętności wchodzi także maskowanie wyrytych w ziemi śladów. Nie da się ukryć, że są diabelnie inteligentne: celowo przebijają opony w furgonetce swojego przyszłego obiadu i naprawdę trzeba się natrudzić, żeby je oszukać – bez manekina (koniecznie musi być ubrany tak jak człowiek) bohaterowie nie daliby rady odwrócić ich uwagi. To w jaki sposób uciekające z więzienia – obowiązkowo w kusych spodenkach i białych topach – kobiety, eskortujący je policjanci i dwóch naukowców z przypadku, będą próbowali poradzić sobie z tym monstrualnym problemem jest naprawdę warte zobaczenia. W Superrekinach kontra więźniarki odnajdziemy bowiem tragicznie zakończony romans (trwał może 7 minut z górką), dramat naukowca (tutaj nieźle kogoś poniosło), walkę samotnej matki oraz parodię śledztwa. To jednak, co stanowi esencję tego filmu i co głównie przykuwa uwagę widza, to idiotyczne pomysły, kretyńskie decyzje, niejeden „epicki” zgon i recytowane z pamięci (naprawdę z wielkim trudem) dialogi. Te ostatnie są prawdziwą zmorą filmu, całe szczęście, że rekiny nie muszą włączać się w wątpliwej jakości dyskusje i ograniczają się do  nawoływania pobratymców (tak, to też potrafią).

Bohaterki, czyli wybitne i strasznie straszne przestępczynie, mają dosyć jasno określony typ urody. Ich ujemne IQ w parze z pełnym makijażem i świeżymi fryzurami (jak na więźniarki przystało) nikogo więc nie dziwi. Niestety ich prężenie się przy łopatach, które miało chyba stanowić atut tej niskobudżetowej produkcji, nie powala. Każdy kto liczył na to, że zobaczy trochę golizny srodze się zawiódł. Policjanci, którzy muszą specjalnie policzyć więźniarki, których jest TYLKO (albo najwyraźniej AŻ) pięć, też nie zachwycają – od razu widać, że na tej glebie niewiele ma szansę wyrosnąć. Jedynie para detektywów jako tako daje radę. Potrafią nieco odwrócić uwagę widza od wypalającego oczy, tandetnego CGI, a za to już należy się jakaś statuetka.

Film ewidentnie przeznaczony jest dla fanów kina klasy „Z”, którzy nie pogardzą niczym z rekinami obdarzonymi niesamowitymi umiejętnościami w roli głównej. Reszta dla własnego dobra niech trzyma się od tej produkcji z daleka.

Zobacz również:

COPYRIGHT © 2024 ALICYA.PL

STRONY INTERNETOWE I REKLAMA:Distort Studioswww.distortstudios.com