Alicya w Krainie Słów


Drogę gubią ci, którzy obracają się za siebie


Koniec nie nadejdzie


HIT lub KIT, czyli film tygodnia


Polecamy


Czytam, bo lubię grozę


„Mruczę więc jestem”, czyli podstawowe informacje o felinoterapii

Pamiętacie historię Frasera, autystycznego chłopca, któremu w codziennym funkcjonowaniu pomagał kot Billy? Opowieść Louise Booth o ich nietypowej relacji (Billy: kot, który ocalił moje dziecko) zwraca naszą uwagę na felinoterapię, która jak każda zooterapia polega na wykorzystaniu dobroczynnego wpływu psychicznego i  fizycznego kontaktu ze zwierzakiem. W tym wypadku z kotem. Co ciekawe Polska jest czwartym (!) krajem na świecie (USA, Wielka Brytania, Szwecja), który wprowadził tę formę terapii. Szkoda, że tak niewiele się o tym mówi. Jeśli chcielibyście dowiedzieć się czegoś więcej na temat tej odmiany medycyny niekonwencjonalnej zapraszam do zapoznania się książeczką o intrygującym tytule Sypiając z kotem.

Na czterdziestu ośmiu stronach znajdziemy informacje o historii relacji kota z człowiekiem (okazuje się, że ta zażyłość jest starsza niż przypuszczaliśmy), jego obecności w kulturze, a także budowie anatomicznej. Najważniejszą część publikacji stanowi jednak próba przybliżenia czytelnikowi zooterapii i jej najmłodszej odmiany: felinoterapii. Dowiadujemy się np., że po raz pierwszy kota terapeutą nazwała Nise da Silveirass, brazylijska psychiatra już w latach sześćdziesiątych. Zdobywamy także informacje na temat istoty filenoterapii i jej skuteczności. Towarzystwo kota (jak i innych zwierząt) m. in. redukuje poziom stresu, odciąga skutecznie uwagę od własnych problemów – co ma zbawienny wpływ na samopoczucie pacjentów. Szczególnie tych którzy przygotowują się do trudnej operacji lub potrzebują motywacji do podjęcia się długotrwałej rehabilitacji. Koty są także mniej wymagającymi terapeutami niż psy czy konie, dlatego stanowią lepszy wybór dla osób starszych.

Ze względu na niewielkie gabaryty książeczki, otrzymujemy tylko najważniejsze informacje, i to w skondensowanej formie. Alex Black podał nam wiedzę w pigułce, zakładając jednak, że podejmiemy dalsze poszukiwania: nie skąpił przypisów i hojnie podzielił się również sporą bibliografią. Ten fakt każe mi przypuszczać, że to co mam przed sobą mogło być w pierwotnej formie pracą zaliczeniową lub licencjacką (?), a jej autor postanowił podzielić się efektami swojej pracy z szerszą grupą odbiorców.

Nierówny styl w jakim książeczkę napisano, zdaje się potwierdzać moje przypuszczenia. Odniosłam wrażenie, że autor jeszcze nie ma wypracowanego własnego sposobu wyrazu i dlatego pojedyncze fragmenty Sypiając z kotem, przesiąknięte są formami oraz językiem książek/artykułów z których czerpał informacje. Poza tym obok zdań napisanych w sposób naukowy, pojawiają się także dosyć zabawne wtręty i gry słowne (co akurat można potraktować jako atut, gdyż się przynajmniej czytelnik nie nudzi) – mamy więc swoiste nierówności. Pojawiają się także błędy stylistyczne, tekst nie został więc dostatecznie dopieszczony, mimo, że podpisał się pod nim korektor.

I tutaj pojawia się pytanie: kim jest autor tego e-booka? Na hasło Alex Black, Wujek Google wypluł mi nastolatkę, która prowadzi bloga o tym, jak wyobraża sobie swoje życie w Hogwarcie, aktora z cyklu „jestem przystojny” i jeszcze jednego bloga, w którym dziewczyna podkreśla, jaka to jest wredna, itd. itp. Nie ma raczej mowy o tym, że autor wydaje pod pseudonimem, albo, że wydał cokolwiek poza Sypiając z kotem. Dopiero szukając po tytule dogrzebałam się do kilku skromnych informacji (TUTAJ). Otóż autorka (tak, to kobieta) studiowała dziennikarstwo, koty ją fascynują i chciałaby napisać powieść. O Blacku i jego kompetencjach nie dowiedziałam się więc zbyt wiele.  Niestety takie „drobnostki” powodują, że na dzień dobry mamy prawo nie potraktować tego, co trafiło w nasze ręce poważnie. Trudno dziwić się ludziom (blogosfera książkowa toczy o to regularnie spory), którzy na Self Publishing reagują wysypką. Jak wiadomo wszelka generalizacja jest krzywdząca: jest bowiem Self Publishing, który traktuje czytelnika z szacunkiem i ma coś sobą do zaoferowania, jest również Self Publishing, który właściwie trudno powiedzieć co ma na celu, poza tym, że powstał/istnieje/jest. Zero informacji o autorze, w tym konkretnym przypadku, stanowi spory argument na „nie”.

Mimo to, Sypiając z kotem postawiłabym gdzieś po środku. Zależnie od tego, czego oczekujemy od tej publikacji będziemy zadowoleni z zakupu lub nie. Według mnie ten krótki przewodnik po felinoterapii, przede wszystkim skierowany został do zainteresowanych tematem. Stanowi punkt wyjścia do dalszych poszukiwań i źródło informacji o tym, gdzie skierować kroki, by zdobyć interesującą wiedzę.

Długich dni i zaczytanych nocy.
Podążajcie za Atramentowym Królikiem!

Zobacz również:

COPYRIGHT © 2024 ALICYA.PL

STRONY INTERNETOWE I REKLAMA:Distort Studioswww.distortstudios.com