Alicya w Krainie Słów


Drogę gubią ci, którzy obracają się za siebie


Koniec nie nadejdzie


HIT lub KIT, czyli film tygodnia


Polecamy


Czytam, bo lubię grozę


Kto zombie wojuje od zombie ginie

Większość filmów o apokalipsie zombie kończy się w momencie, gdy zagrożenie zostanie opanowane. Zależnie od tego, która miała więcej szczęścia: przez jedną albo przez długą stronę. W efekcie wyniszczona przez tę nietypową wojnę ziemia, zmusza resztki pozostałych przy życiu do wegetacji i walki o przetrwanie. Rzadko kiedy mamy możliwość oglądać świat, który po zażegnaniu niebezpieczeństwa funkcjonuje nadal bez większych zmian. Akcja filmu The Rezort zaczyna się kilka lat po katastrofie, gdy ludzkość stanęła już solidnie na nogach. Szczerze mówiąc niewiele wskazuje na to, że całkiem niedawno żywi mieli zostać unicestwieni. Co się jednak odwlecze…

Po wojnie żywych z nieumarłymi, by wyeliminować zagrożenie, dokonano czystek zombie. Mimo to, na pewnej urokliwej wyspie przetrwało całkiem sporo żywych trupów. A skoro świat znów wrócił do siebie i rządzi nim kasa, dlaczego by tego nie wykorzystać i nie urządzać tam zombie safari? Na pewno znajdą się chętni, np. tacy spragnieni zemsty, gotowi słono zapłacić za możliwość strzelania do ruchomego celu pod czujnym okiem przewodnika. Ci którzy wcielili ów pomysł w życie, nie bacząc na konsekwencje swoich działań, oczywiście zbijają fortuny.

Różnym organizacjom ten biznes się nie podoba, budzi bowiem wątpliwości natury etycznej. Wraz z kolejną grupką turystów na wyspę trafia więc sabotażystka, która ma pokrzyżować działania bezdusznej korporacji. W efekcie, skomplikowany system zabezpieczeń mający chronić przybyszów trafia szlag. Goście, którzy mieli pecha w tym czasie przebywać na wyspie będą zmuszeni zmierzyć się z realnym zagrożeniem. Akcja toczy się przewidywalnie – oni uciekają, zombie chcą ich zjeść – i ku oczywistemu zakończeniu. Właściwie to jedyne nad czym możemy się zastanawiać, to to czy główna bohaterka przeżyje, czy może nikt nie wydostanie się z wysypy, na którą mają zostać zrzucone bomby. Jeżeli więc chodzi o fabułę nie ma co liczyć na oryginalność: uwięziona grupa ludzi, walczy o przetrwanie, ale liczba jej członków systematycznie topnieje. Producenci zaoferowali nam jednak jedno małe urozmaicenie. W trakcie rozpaczliwej walki, jaką bohaterowie toczą z hordą wściekłych (!) zombiaków, wychodzi na jaw sposób w jaki właściciele rezerwatu pozyskują nowych „podopiecznych”. Widz dostaje odpowiedź na pytanie, którego jeszcze nie zdążył głośno zadać: jakim cudem tyle lat po wojnie, po regularnych odstrzałach, na wyspie pozostały jeszcze w ogóle jakieś żywe trupy? [Tutaj mały spojler] Otóż odpowiedź brzmi: uchodźcy…[Koniec małego spojlera]

Oczywiście twórcy zafundowali nam w zakończeniu twist, on jednak i tak wydaje się nieistotny z punktu widzenia całości. Pokazuje bowiem, że nawet inwazja zombie nie sprawiła, że ludzkość się czegokolwiek nauczyła. Opieszałość i chęć zysku znów wygrały w starciu ze zdrowym rozsądkiem – tradycyjnie bowiem zignorowaliśmy wroga, bo ważniejsza była dla nas kasa. Nasze zombie cichaczem więc się rozwinęły a my daliśmy im na to czas i szansę, dodatkowo także wciąż zasilając ich szeregi.

W ramach tego na co pozwolił budżet The Rezort nie jest aż tak tragicznym filmem, jakim mógłby się wydawać. Nie oznacza to jednak, że parę kwestii mi w nim nie zazgrzytało. Wyglądu zombie się nie czepiam by były całkiem wiarygodnie. Zdecydowanie gorzej z ich motoryką – są szybkie, trochę tak jak te z World War Z,  a to mnie nieszczególnie przekonuje – wolę gdy są niezdarne i powolne. Te hodowane w rezerwacie mają także tendencję do pojawiania się znikąd i dosyć precyzyjnie zasadzają się na swoje ofiary, co wygląda po prostu dziwnie. Najgorsze okazały się jednak dialogi, których dla własnego dobra lepiej nie słuchać. Najwyraźniej zostały napisane, ponieważ wypada by bohaterowie o czymś rozmawiali. Postacie nie są na tyle ciekawe, by o nich pamiętać i się do nich przywiązywać, a ich wzajemne relacje, wbrew staraniom, nie są nasycone większym dramatyzmem. Co prawda narzeczony głównej bohaterki, okazuje się tylko nędzną podróbką księcia na białym koniu i szybciutko ucieka gdzie pieprz rośnie, pozostawiając damę w opresji – nie robi to jednak na widzu większego wrażenia. Zwłaszcza, że dama, gdy już zbierze się w sobie potrafi o siebie zadbać sama.

Sporo mamy w tym filmie prawdy o ludzkości i jej bezmyślnym dążeniu do autodestrukcji. Jednak to koncepcja zombie rezerwatu i zombie safari wydała mi się najbardziej intrygująca (bo jest bardzo realna). Za to sposób pozyskiwania nowych zombie pasował mi tu jak pięść do oka. Poważny temat zajechał bowiem banałem, próbując w dosyć prymitywny sposób zagrać na naszych emocjach. The Rezort Steve’a Barkera to produkcja przeznaczona głównie dla fanów filmów o zombie, którzy nie oczekują powalającej oryginalności. Za jego realizację odpowiedzialne są trzy europejskie kraje: Belgia, Hiszpania i Wielka Brytania. Biorąc pod uwagę to, jak na Starym Kontynencie wygląda sytuacja z kręceniem horrorów i horrorków, myślę, że warto dać mu po prostu szansę.

Zobacz również:

COPYRIGHT © 2024 ALICYA.PL

STRONY INTERNETOWE I REKLAMA:Distort Studioswww.distortstudios.com