29. Groza dla dzieci i młodzieży. Czar – Baba w Podziemnym Królestwie. Dziecięce HITY
Nie wiem, co to mówi o mnie, i o czym to świadczy, ale jedną z moich ulubionych postaci w dzieciństwie była Czar–Baba, bohaterka opowieści Heleny Zawistowskiej pt. W państwie podziemnego gnoma. Może przypominała mi babcię? Może chodziło o kotka, którego nosiła w kieszeni fartucha? Może fascynowała mnie jej zażyłość ze światem natury, który tak dobrze rozumiała?
Czasami trzeba poprzekładać książki na półkach, podczas tegorocznych „porządków”, trafiłam na jedną z moich ulubionych bajek z dzieciństwa. Sądząc po stanie książki, nigdy nie miałam skłonności do ich niszczenia. Powoli zaczęłam ją więc wertować. Zalała mnie fala wspomnień i tęsknoty. Znacie to uczucie, prawda? Przypomniało mi się jak babcia czytała mi ją odpowiednio modulując głos i jak – jeśli akurat nie miała na to czasu (albo ochoty – hihi) odtwarzałam ją sama – z obrazków, nie z liter, na to było za wcześnie. Pewnie dlatego wciąż pamiętałam pojedyncze sceny i to, że bardzo lubiłam Czar-Babę, ale niestety treści ni w ząb nie mogłam sobie przypomnieć. Obawiałam się więc ponownej lektury. Wiadomo, że to co kiedyś zachwycało teraz może wywołać zgoła inne odczucia… Świat się przecież zmienił i ja także. Mimo to zaryzykowałam i postanowiłam odświeżyć sobie treść tej bajki, poszukać pośród kolejnych stron cieni tego, co dawno minęło.
Oczywiście jest to historia prawdziwa i wydarzyła się naprawdę, jak większość bajek.
Sławek, Bogusia i Jagódka, to trójka rodzeństwa, która została uprowadzona, nie wiadomo przez kogo i dokąd. Niemymi świadkami tego wydarzenia są białe czaple. Postanawiają one zaalarmować Czar–Babę, czyli jedyną kobietę na ziemi, która może pomóc zrozpaczonej Jowicie odzyskać dzieci. Ta mając swoje podejrzenia od razu wybiera się do nieprzeniknionego serca puszczy, gdzie znajduje się wejście do Podziemnego świata. Jakie jest jej zdziwienie, gdy odkrywa, że Podziemne miasto – w którym jeszcze nie miała nigdy okazji gościć – nie jest zamieszkałe przez jakieś prymitywne istoty, które spędzają czas w swoich błotnych gliniankach. Jego mieszkańcy mają elektryczność, autobusy, pociągi, rząd, budynki (fakt faktem, że bez okien), astronomów, biblioteki. Na dokładkę są bardzo eleganccy i dystyngowani. To wysoko rozwinięta cywilizacja małych ludzi, którzy panicznie boją się kotów. Ten tętniący życiem świat ma również swoje mroczne oblicze. Władający nim niezbyt sympatyczny Gnom, od razu wydaje nam się podejrzany. Nie zamydlił oczu również Czar-Babie. Od razu domyśliła się, że skoro pozwolił jej szukać zaginionych dzieci w swoim mieście przez 5 dni, to znaczy, że ukrył je gdzieś poza nim. Mieszkanka Nadziemia próbuje się więc wydostać poza granice miasta, mając przy tym liczne przygody. Ląduje w lochach, poznaje niechlubną historię obecnego rządzącego i fakty dotyczące tajemniczego zniknięcia poprzedniego króla, pływa na żółwiach, przedziera się (dosłownie) przez kociarnię, odkrywa tajemnicze podziemne jezioro i kryształowy zamek. Jak to w bajkach – wszystko dobrze się kończy. Zło zostaje pokonane (wręcz samo usuwa się ze sceny: „Róbcie co chcecie, nic mnie już nie obchodzi!”), a dzieci wracają do domu.
Nigdy nie wiemy, co czai się w drugim człowieku. Nie należy więc oceniać książki po okładce. Czar –Baba, mimo, iż na to nie wygląda jest odważna, sprytna, zabawna i bardzo mądra.
Nie jest ona ani czarownicą, ani wróżką, lecz zwykłą kobietą, tylko tyle, że wie o wszystkim, no prawie o wszystkim, co dzieje się na ziemi, w wodzie, w powietrzu i pod ziemią. Nic dziwnego, że wszystko co żyje szuka u niej ratunku w razie nieszczęścia, a Czar-Baba znając różne tajemnice, zawsze potrafi pomóc lub chociaż doradzić. Mieszka w leśnym domku na polanie otoczonej ciemnym borem. Czar –Baba jest duża i gruba, nosi zawsze bluzkę w kwiatki i ogromny pasiasty fartuch, a na głowie chustkę, którą zawiązuje pod brodą na kokardkę. Nikt by nie zgadł patrząc na nią, że jest taka mądra.
Mimo, iż bardzo tego nie chcę, niestety widzę wyraźny wydźwięk polityczny w tej dziecięcej książeczce: intrygi, bezpodstawne aresztowania niewygodnych osób, zdrady. Pragnienie władzy gnoma jest tak silne, że nie cofnie się on przed niczym. Prawo w Podziemiu ma na tyle niejasne reguły, że nawet zadanie niewłaściwego pytania, okazuje się przestępstwem, a o więźniach się zapomina… Gdy dodam do tych wątków informację o roku wydania, wnioski nasuwają się same. Ale bajka, jak to bajka na szczęście skupia się na tym, że dobro i mądrość tryumfuje i niech to będzie dla nas najważniejsze. Podły tyran przejmujący podstępem władzę i rządzący przemocą i groźbą w końcu, na szczęście, przegrywa.
Bajka ta pobudza dziecięcą wyobraźnię i dociekliwość, trzeba sobie bowiem wyobrazić domy bez okien i podziemne „niebo”. Uwrażliwia małych czytelników na krzywdę innych. Jasno pokazuje także, że nie warto być złym, chciwym ani zaborczym. Ja czytając ją po latach, z perspektywy czasu dostrzegłam dopiero, że zawarte jest w niej baaardzooo dalekie echo motywu kobiety schodzącej do podziemi i wracającej stamtąd zwycięsko. Znów przekonałam się o tym, że wcale nie jest daleko bajkom do mitów.
Czy warto odbywać takie podróże do dziecinnych hitów? Mnie się moja wycieczka podobała. Obawiałam się ogromnego rozczarowania, ale zamiast niego otrzymałam kilka ciepłych chwil ze wspomnieniami. I co lepsze pewnie po raz kolejny w życiu, bez względu na ilość lat na karku, zastanawiałam się ciągle: gdzie polazł ten mały kot, którego bohaterka przemyciła w fartuchu?!