Alicya w Krainie Słów


Drogę gubią ci, którzy obracają się za siebie


Koniec nie nadejdzie


HIT lub KIT, czyli film tygodnia


Polecamy


Czytam, bo lubię grozę


Wieczór z rekinem #50 Przestań, albo zniszczysz czas! Zaryzykuję!

Dzisiaj omówimy ostatnią, czyli szóstą, część Rekinada (The Last Sharkinado: it’s about time 2018), która zaczyna się dokładnie w tym samym miejscu, w którym skończyła się piąta, więc jeśli ktoś jej nie oglądał, a ma zamiar i chce się czuć zaskoczony, lepiej niech dalej nie czyta.

Nastała rekinia apokalipsa, świat się skończył od wielkiego płetwiarnianego pierdutnięcia. Nasz bohaterski Fin ocalał jako jeden z nielicznych i od czasu wielkiego wybuchu błąka się samotnie po pustkowiach w poszukiwaniu innych nieszczęśników. Póki co towarzystwa dotrzymuje mu tylko, schowana w tobołku, głowa ukochanej April. Wygląda to beznadziejnie i przytłaczająco, ale bez obaw moi mili: ludzkość nie powiedziała jeszcze ostatniego słowa! Do akcji wkracza bowiem Dolph Lundgern, w roli dorosłego Gila – czyli syna Fina. Przybywa z PRZYSZŁOŚCI by przenieść ojca do PRZESZŁOŚCI, aby powstrzymał pierwsze rekiando i odwrócił bieg historii.

Część szósta zaczyna się więc od skoku w przeszłość. Zaraz po nim przeżyłam pierwszy szok ponieważ okazało się, że Shepard pozostaje sam na placu boju, a Gil się ulatnia. W zamian, na szczęście, pojawia się Nova, latająca na pteranodonie April i stado dinozaurów, uciekające przed deszczem meteorytów. Pomyślałam sobie: super! Będą walczyć z rekinami i dinozaurami! Ale niestety moje nadzieje okazały się płonne. W pięć minut, rachu-ciachu rekiando zostało załatwione (meteorytami, które bohaterowie odbijają w jego stronę czym mają pod ręką – a jakże!) i ekipa wykonuje kolejny skok w czasie (na dinozaurze, żeby nie było wątpliwości), licząc na to, że wracają zwycięsko do domu. Ale nic z tego: lądują w czasach króla Artura, po to by Fin mógł wyjąć legendarny miecz z kamienia (który okazuje się być piłą łańcuchową) – no i pokonać smocze sharkinado. Po swoim wyczynie znów przenoszą się w czasie i …. wtedy dotarło do mnie, że film będzie składał się z takich właśnie krótkich, absurdalnych sentencji. Nasza waleczna grupka przedzierając się przez czasy walki o niepodległość (generał Washington, Benjamin Franklin i latawiec – te sprawy), Dziki Zachód (Billy Kid i laserowa strzelanina), dotrze w końcu daleko w przyszłość (rok dwadzieścia tysięcy trzynasty), w której to po niebie latają mechaniczne rekiny, a światem rządzi psychopatyczna April, która jest zarazem robotem i  żywą Śpiącą Królewną czekającą na swojego księcia z bajki (a raczej na jego DNA).

Wierzcie mi, że zdradziłam wam zaledwie cząstkę tego, co się dzieje w ostatnim rekinadzie. I jestem przekonana, że to co producenci przygotowali w zakończeniu, na pewno będzie dla was ogromną niespodzianką! A czy łatwą do przełknięcia, to już zależy od waszej odporności na absurd i brak logiki.

Szóstka powstała ewidentnie po to, by definitywnie zamknąć serię. Mam wrażenie, że to zlepek wszystkich niewykorzystanych wcześniej pomysłów, i nazbierało się tego tyle, że akcja pruje do przodu z prędkością światła. Nawet nie mamy czasu się zastanowić nad ilością nagromadzonych tutaj nieścisłości i nielogiczności. Bo jedni bohaterowie mogą zostawać w przeszłości i zmieniać bieg historii inni nie, Gil jest ale w właściwie to go nie ma… W tym ogólnym natłoku i misz maszu do sześcianu, nikt nie miał już chyba ani sił ani ochoty, napisać bohaterom wszystkich dialogów, dlatego aktorzy momentami są najwyraźniej zmuszeni improwizować – stąd kwiatki typu: „gdy nas znajdzie, to przestanie nas szukać”, „nie masz kontroli nad życiem, możesz tylko dokonywać wyborów”. Zresztą widać już jak na dłoni zmęczenie materiału. Ian Ziering nawet jak na siebie gra po prostu fatalnie, chociaż i tak najlepiej na tle innych aktorów. Tara Reid, gra gorzej niż kiedykolwiek (o ile to w ogóle możliwe) i wypada tragicznie na tle całej reszty, ale dzięki temu, przynajmniej się jakoś wyróżnia. A to też, jakby nie patrzeć, sztuka. Trzeba jej to przyznać.

Zresztą nie ma się co czepiać tylko dialogów i aktorstwa. Tutaj nic nie działa, tak jak powinno: ani praca kamery, ani przaśne efekty specjalne, ani montaż, ani urywana fabuła, ani muzyka, ani czerstwe żarty, ani sterta notatek udających scenariusz… No jest po prostu źle, nawet bardzo źle, czyli zapewne dokładnie tak jak miało być. Jak wiecie, cała seria nie tylko gardzi logiką i wszelkimi zasadami rządzącymi kinematografią, ale świetnie bawi się także popkulturą. W Zębie czasu można się doszukać liczniejszych niż w poprzednich częściach nawiązań do znanych powszechnie motywów. Znajdziemy tutaj m.in. Powrót do przyszłości, Finstonów (zjazd na ogonie), Grę o Tron (latanie na dinozaurze), Szczęki („Będę potrzebował większej piły”), legendy o Merlinie, Władcę Pierścieni, Śpiącą Królewnę, Gwiezdne Wojny, a nawet Bevery Hills 90210 (Ian gawędzący z Tori Spelling!). To co mnie nieco zaskoczyło, to bardzo mała ilosć gwiazd w rolach sześcioplanowych… Aż się prosiło o Dolpha albo Hasselhoffa, a w sumie dostajemy Tori Spelling i Alaskę Thunderfuck.

Rekinado, jako świadomie złe, odmóżdżające kino, trafi do podręczników. Nie mam co do tego wątpliwości. Chociażby za sprawą Trumpa, który PRAWIE zagrał w trzeciej (najlepszej według mnie) części… I ja się naprawdę dziwię, że nie skorzystał (a może mu nie pozwolono?), bo ja bym się nie zawahała nawet sekundy i stawiałabym na swoim do oporu, gdybym jakiś cudem dostała taką szansę.

To film dla każdego kto:

– nie wierzy, że na pteranodonie można wykonywać skoki w czasie, że rekiny mogą ziać ogniem niczym smoki i strzelać z rewolweru;
– wierzy w to, że prawdziwa miłość objawia się tym, że nosi się ze sobą wszędzie głowę ukochanej;
– jest oddanym fanem serii i wybaczy dłużyzny i chybione, stępiałe dowcipy;
– już dawno pogodził się z brakiem logiki w Rekinadach;
– chce zobaczyć czym tak naprawdę był legendarny Excalibur;
– chce zobaczyć przyszłość pełną klonów plastikowej April;
– wie, że przycisk awaryjny jest dobry na wszystko i ratuje ludzkość z każdej opresji;

Zobacz również:

COPYRIGHT © 2024 ALICYA.PL

STRONY INTERNETOWE I REKLAMA:Distort Studioswww.distortstudios.com