Alicya w Krainie Słów


Drogę gubią ci, którzy obracają się za siebie


Koniec nie nadejdzie


HIT lub KIT, czyli film tygodnia


Polecamy


Czytam, bo lubię grozę


Urodziłem się, żeby stoczyć tę wojnę

Niby każdy z nas wie, że polityka to bagno. Jak głębokie i cuchnące przekonujemy się jednak dopiero wtedy, gdy stajemy się naocznymi świadkami rządzących nim  intryg. Ich smród odrzuca nas nawet jeśli są tylko literacką fikcją. W przypadku Wojny Winstona, mamy do czynienia nie tylko z wymysłami twórczego umysłu, więc to o czym czytamy dotyka nas jeszcze bardziej.

Nie bez wpływu na odbiór powieści ma fakt, że jej autor Michael Dobbs doskonale wie o czym pisze: swego czasu sam tkwił po dziurki w nosie w cuchnącej brei zwanej polityką – był bowiem bliskim współpracownikiem Margaret Thatcher. Jako szef jej kancelarii, od prasy otrzymał przezwisko zabójcy o dziecięcej twarzy (baby face hitman), nie ma więc wątpliwości, że od podszewki poznał brudy i draństwa brytyjskiej polityki. Po tym, gdy Żelazna Dama z hukiem i trzaskiem wyrzuciła go za drzwi, zajął się pisaniem. Dzięki cyklowi powieści House of Cards, zasłynął jako autor politycznych thrillerów o bezwzględnych, dążących po trupach do władzy ludziach. Wojna Winstona to pierwsza z czterech powieści, które napisał o wybitnym Churchillu i wydarzeniach, które wstrząsnęły światem i historią.

Powieść ma charakter paradokumentu, stanowi bowiem intrygujący miszmasz faktów i fikcji. Pisarz wrzuca czytelnika w sam środek politycznej rozgrywki, w której stawką jest wojna. W Europie już wrze: Anglia i Francja „sprzedały” Czechosłowację za cenę pokoju z Niemcami. Haniebny traktat podpisany z Hitlerem w Monachium i względny spokój nie przekonują jednak Churchilla do ugodowej polityki. Doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że Adolf się nie zatrzyma, że zagra wszystkim na nosie i będzie zjadał stary kontynent kawałek po kawałku – ktoś musi go zatrzymać. Niestety ma rację. Ale aby móc wprowadzić swoje zamiary w życie, musi pokonać politycznego przeciwnika: ugodowca Chamberlaina. Zanim dopnie swego i brytyjskie wojska wezmą udział w walce z Niemcami, będzie więc musiał stoczyć wojnę na własnym podwórku. A tutaj, gdy na naszych oczach tworzy się historia, wszystkie chwyty są dozwolone: szpiegostwo, donosy, podkradnie informacji, manipulowanie opinią publiczną, przekupywanie prasy. Podsumowując: bolesne zdrady, bezgraniczne ambicje i podłe intrygi – czyli polityka w czystej postaci. Dobbs nie ukrywa, że szumne ideały pod pozłotką chowają wielkie żądze i mają krew na rękach.

Dobbs powiedział kiedyś, że nie zna żadnego przywódcy, który byłby sympatyczny (mimo iż obywatele chcieliby właśnie by tacy nimi rządzili). Nic w tym jednak dziwnego: liderzy którzy naprawdę się liczą, muszą być „trudni” mieć wady, być uparci i rozkochani we władzy. W innym wypadku nie byliby dosyć silni, by czegokolwiek dokonać. Na kartach jego powieści nie spotkamy więc bohaterów nazbyt serdecznych i idealnych: Neville Chamberlain to intrygant bojący się o stanowisko, Winston Churchill to alkoholik, który o tym stanowisku marzy. Żaden z nich nie udaje, że polityka to sztuka miłości… Ona najwyraźniej wprawia w ruch machinę historii, niestety – co widzimy z perspektywy czasu – potrafi nią tylko kręcić w kółko.

Dobbs pokazuje nam świat w którym kolekcjonuje się cudze sekrety, donosy, haki, potknięcia i słabostki. Trzeba także szybko decydować wobec kogo być lojalnym, u czyjego boku czeka nas względne bezpieczeństwo i stabilizacja, a kto pociągnie nas na dno. Obok elit pisarz portretuje także zwykłych obywateli, którzy skazani są na konsekwencje decyzji ludzi sprawujących władzę. Ich losy są nasycone emocją, dramatem, którego autor nie daje nam odczuć opisując życie wyższych warstw społecznych. Przewrotność losu powoduje jednak, że tak jedni jak i drudzy mają ogromny wpływ na kształt politycznej rozgrywki, której świadkami się stajemy.

Powieść o Churchillu zawiera finezyjnie połączone z sobą wątki szpiegowskie, sensacyjne, obyczajowe i miłosne. I chociaż czyta się ją naprawdę dobrze, lektura do najłatwiejszych nie należy. Wymaga od czytelnika stałego skupienia, jasności umysłu i czujności. Autor wprowadza wciąż nowe postacie i tłumaczy nam panujące między nimi zależności. Przyznaję, że w pewnym momencie się pogubiłam i musiałam zrobić notatki. Na uwagę zasługuje także język, którym powieść została napisana. Szermierka słowna, której świadkami stajemy się podczas kolejnych dyskusji stanowi smaczek na wysokim poziomie.

Właściwie samo nazwisko autora stanowi już świetną rekomendację. Sięgając po Wojnę Winstona możecie mieć pewność, że książka, którą będziecie czytać pozwoli wam zerknąć na pewne kwestie z zupełnie innej strony. Spojrzycie na historię i wielką politykę, nie tylko, jak na ogromnie pokręconą – zdającą się nie mieć końca – intrygę, ale także jak na śmietnisko zaskakujących zbiegów okoliczności.

Długich dni i zaczytanych nocy

Podążajcie za atramentowym królikiem!

Zobacz również:

COPYRIGHT © 2024 ALICYA.PL

STRONY INTERNETOWE I REKLAMA:Distort Studioswww.distortstudios.com