Alicya w Krainie Słów


Drogę gubią ci, którzy obracają się za siebie


Koniec nie nadejdzie


HIT lub KIT, czyli film tygodnia


Polecamy


Czytam, bo lubię grozę


Wywiad. Michał Larek

Jeśli ktoś jeszcze nie wie, to Michał Larek jest pisarzem, wykładowcą i autorem podcastu Zabójcze opowieści. Pracuje w Instytucie Filologii Polskiej UAM w Poznaniu (Zakład Literatury i Kultury Nowoczesnej). Bada techniki przyciągania uwagi odbiorcy i prowadzi warsztaty ze storytellingu. Jest także autorem serii kryminalnej Dekada oraz współautorem Martwych ciał i Mężczyzny w białych butach (wraz z Waldemarem Ciszakiem).

***

fot. Karol Małolepszy fot. Karol Małolepszy

W ramach rozgrzewki zacznę nietypowo. Jaką Michał Larek najbardziej lubi kawę?
Podwójne espresso, w przerwie między zajęciami uniwersyteckimi.Nie mam głowy do marek, ale na przykład Lavazza bardzo mi smakuje. Jednak najpyszniejszą kawę piję w Tekturze, mojej ulubionej knajpie. Przygotowuje mi ją najczęściej Jacek, szef. Nazywa się…  nie pamiętam, niestety… to jakaś magiczna mieszanka z tonikiem. Zapraszam! Na kawę, no i na pogaduszki ze mną [śmiech].

Kawa z tonikiem? Nawet nie potrafię sobie wyobrazić jaki może mieć smak.
Niebo w gębie!

Trzeba będzie w Teksturze zamówić kawę ala Larek, bo pewnie jest w niej jeszcze jakiś tajny składnik ;). Pozostając w kofeinowym temacie, bywasz w Starbucks czy wolisz jednak kameralne kawiarnie? Jeśli już, to podajesz tam prawdziwe imię czy puszczasz wodze fantazji?
Lubię kameralne, lubię Starbucksa i inne sieciówki, np. Cofeehaven, Najczęściej bywam w So!Coffee – czytam sobie gazetki, patrzę na przechodzących ludzi, notuję w głowie pomysły na podcasty czy książki.
Czy podaję prawdziwe imię? Tak, w życiu codziennym nie puszczam wodzy fantazji, ale, ale – „obrabiam” teraz pomysł na opowieść o „wielkim kłamcy”. Fascynują mnie kłamcy, ludzie, którzy zdobywają władzę i skutecznie utrzymują ją za pomocą kłamstwa. I nie myślę tylko o politykach, żeby była jasność. Dzisiaj na przykład wpadłem na scenę przy konfesjonale…

Czy możesz nam zdradzić kim jest ów „wielki kłamca”? Jak wiemy opowiadane przez ciebie historie nie są czystą, literacką fikcją.
Nie, to takie wstępne myśli. Może biznesmen, który zbudował fortunę w latach 90.?

I jeszcze jedno dla zaspokojenia mojej ciekawości: jesteś sową czy skowronkiem?
Jestem Larkiem, czyli skowronkiem.
„Lark” to przecież po angielsku właśnie „skowronek” [śmiech]. Kiedyś pisałem wiersze, więc wszystko się zgadza.

Przekłada się to na twój styl pracy/pisania?
To akurat nie. Ale fakt, że dzięki Poe’mu zaprzyjaźniłem się z krukiem, już tak. Lubię tworzyć mroczne fabuły, które podszyte są grozą. Kto wie, może kiedyś napiszę horror?

A masz może jakieś rytuały związane z pisaniem? Swoje miejsce, talizman? Kota 🙂?
Moim rytuałem jest absolutna cisza, absolutny bezruch.
Absolutna samotność.
I kawa, oczywiście. Ale bez mleka, nawet sojowego.

Działasz według planu: ilość znaków na dzień? Czy czekasz może na natchnienie? Inspirujący sen?
Staram się dziennie pisać ze dwie, trzy strony. Na natchnienie nie czekam, ale miło jest, gdy mnie nawiedza. A inspirujące sny spływają na mnie każdej nocy – same z siebie; nie wiem, dlaczego.

W twojej najnowszej powieści pt. „Chirurg”, przenosimy się do 1982 roku.  Umieszczanie akcji na przełomie lat 80/90, to poniekąd twój znak rozpoznawczy. Skąd wzięła się potrzeba podążania w tym kierunku?
To się dzieje już automatycznie i jest z całą pewnością efektem tego, że moja twórczość kryminalna jest inspirowana opowieściami znajomych policjantów, którzy zaczynali swoje kariery w późnym PRL-u.

Dlaczego Edmund Kolanowski? Wciąż słyszymy o Kocie, Knychale, Pękalskim, Marchwickim. Edmund jest mniej „medialny”, chociaż zbrodnie jakich się dopuścił  są potworne! Jak wpadłeś na jego trop?
Dlaczego Kolanowski?
Bo jego sprawa to prawdziwy horror! Coś niewyobrażalnego! Oto amerykański film został zrealizował się w małym, spokojnym Poznaniu na początku lat 80.
Do dzisiaj nie wierzę, że ktoś taki jak Edmund pojawił się u nas i robił to, co opisuję w swoich książkach („Martwe ciała”, „Chirurg”) oraz podcastach.
O Kolanowskim jako pierwszy opowiedział mi inspektor Jerzy Jakubowski, który prowadził czynności w jego sprawie.
Zanim poznałem Kolanowskiego, nie interesowałem się za bardzo seryjnymi zabójcami.

Ile Kolanowskiego jest w wykreowanej przez ciebie w „Chirurgu” postaci?
No cóż, nie chcę zdradzać zbyt dużo. Powiem tylko, że to swoista literacka gra z tą – ale i innymi mrocznymi postaciami.

„Chirurg” to początek serii. Możesz cokolwiek zdradzić na temat następnej części?
Rzeczywiście, „Chirurg” został zaprezentowany przez wydawcę jako początek serii. Nie mogę jednak zdradzać szczegółów na temat ewentualnych kolejnych tomów. Powiem tylko, że ostatnio zainteresowałem się zaginięciem Beatki Radke z 1975 roku. Ktoś do mnie napisał w tej sprawie, podpowiedział parę ciekawych tropów – i zacząłem myśleć, czy czasem nie wykorzystać tego jako kanwy którejś z części.

Do tej pory żadna z twoich książek nie była w 100% fikcją literacką. Planujesz to zmienić?
Póki co – nie [śmiech]. Za bardzo jestem zanurzony w prawdziwych opowieściach.

W razie gdybyś poczuł się wypalony, myślałeś o tematycznej lub czasowej odskoczni?
Thriller erotyczny, coś w tym rodzaju. Opowieść o wielkiej i destrukcyjnej namiętności.

Poezja już raczej nie?
Już nie. Chociaż – chociaż myślę o nagraniu czegoś w rodzaju „Ballad i romansów” w wersji kryminalnej. Ale musiałbym znaleźć muzyka, który zechciałby ze mną wejść we współpracę przy tego rodzaju projekcie.

Wcześniej wspomniałeś też o horrorze. To były slasher? Ekstrema? Czy może bardziej nastrojowa groza? J
Chyba slasher!

A pamiętasz może swój pierwszy literacki horror? Albo taki, który zrobił na tobie największe wrażenie?
„Smętarz dla zwierzaków” Kinga. Pamiętam też, że wielkie wrażenie robiły na mnie horrory Graham Mastertona.

A tak trochę z innej beczki. Masz czas na czytanie? Po jakie książki sięgasz najczęściej? Kryminały?
Mało. Muszę czytać i oglądać rzeczy przydatne do wykładów.
A po kryminały sięgam coraz rzadziej – już wolę oglądać „Smerfy”, są fajnie pomyślane i całkiem realistyczne [śmiech].
A trochę poważniej – ostatnio podczytuję z wielkim zainteresowaniem książki o szpiegostwie. Na przykład powieści Henryka Bosaka, nieżyjącego już oficera PRL-owskiego wywiadu. Literatura to średnia, ale z punktu widzenia realiów pracy operacyjnej w tamtych czasach – bardzo interesująca…
… W pewnym momencie pomyślałem o takim oto wątku: oficer wywiadu przychodzi do Harry’ego, charyzmatycznego i bardzo przystojnego oficera milicji, żeby pomógł zwerbować pewną ważną kobietę…

Chyba zacznę wierzyć w telepatię. Przed wywiadem przyszło mi do głowy, że zapytam się o to którego, i dlaczego, SMERFA być zabił, gdybyś musiał osadzić w ich świecie akcję kryminału. Nie miałam pojęcia skąd mi się to wzięło. Ale już wiem [śmiech].
Hej, to jest świetny pomysł! Smerfy w kryminalnej odsłonie. Ważniak staje się seryjnym zabójcą – kotów. Gdy jego ofiarą pada Klakier, Gargamel zaczyna swoje prywatne śledztwo. Co ty na to? [śmiech]

Świetne! Poza tym mam kolejny dowód na telepatię, bo również myślałam o Ważniaku!

A masz czas na seriale? Filmy?
Niedawno skończyłem przedostatni „Homeland”, „Wikingów”. Zacząłem „Czarnobyl”. Szykuję się teraz do drugiego sezonu „Berlin Babylon”.
A z filmów – wracam teraz do horrorów z wytwórni „Hammer”. I chyba zrobię sobie maraton z westernami Sergio Leone – dałem się przekonać, że to był świetny filmowiec.

Polecisz coś?
„Szpiega”, czyli ekranizację prozy Johna le Carré, którą wyreżyserował kapitalnie Tomas Alfredson.

I na koniec: co robisz, gdy nie piszesz?
Wykładam, nagrywam podcasty, żyję...

 

Dziękuję za rozmowę!
I dodam jeszcze, że twoje podcasty, to mistrzostwo 🙂

Bardzo mi miło, dziękuję pięknie!☺

Zobacz również:

COPYRIGHT © 2024 ALICYA.PL

STRONY INTERNETOWE I REKLAMA:Distort Studioswww.distortstudios.com