Alicya w Krainie Słów


Drogę gubią ci, którzy obracają się za siebie


Koniec nie nadejdzie


HIT lub KIT, czyli film tygodnia


Polecamy


Czytam, bo lubię grozę


Wywiad. Przemysław Zyzek. Wydawnictwo CzyTam

Czytaliście moją recenzję książki Potrzebuję mojego potwora? Ukazała się w ramach projektu „Grozolubnych zaczytajek”.

Ta świetna książka, która pomaga dzieciom w walce z nocnymi lękami, została wydana przez małe Wydawnictwo CzyTam. Jego założyciel, Przemysław Zyzek, zgodził się ze mną chwilkę porozmawiać.

Zapraszam do lektury!

*****

Która z do tej pory wydanych przez ciebie książek jest twoją ulubioną?

Zdecydowanie Jedyny i Niepowtarzalny Ivan!

Dlaczego? Wiąże się z tym jakaś historia?

To jedna z pierwszych książek jakie recenzowałem pod kątem wydania. Trafiłem na informacje o niej w sieci, a jako że bardzo lubię zwierzęta, to zwróciła moją uwagę. Ilość nagród jakie zdobyła i pozytywnych opinii czytelników była równie intrygująca. Przeczytałem ją i od tej pory została dla mnie najlepszą książką dla dzieci z jaką się zetknąłem! Ta książka wykracza trochę poza założoną tematykę moich publikacji, czyli książki około fantastyczne, ale jest to wyjątkowa lektura. Dziwiłem się, że nikt jej jeszcze w Polsce nie wydał. Musiałem to zrobić! Historia Ivana, ilość emocji jaka jest w niej zawarta sprawia, że o tej książce nie można zapomnieć.

Skąd w ogóle pomysł na założenie wydawnictwa? I książki dla dzieci?

Pomysł ewoluował. Początkowo wydawnictwo miało powstać, aby wydać książkę dla dorosłych. Proces pisania przez autora się wydłużał, a ja tak bardzo już się nakręciłem na wydawanie, że nie chciałem dłużej czekać. Postanowiłem stworzyć drugą linię wydawniczą właśnie z książkami dla dzieci. Książka dla dorosłych niestety nie powstała, a druga linia dla dzieci stała się pierwszą i jedyną.

A dlaczego książki dla dzieci? Głównie dlatego, że je uwielbiam! Ale także dlatego, że zauważyłem lukę w wydawanych publikacjach. Jakiś czas temu wydawnictwa dziecięce zalewały nas głównie książkami edukacyjnymi. Koniecznie, przy okazji lektury, dzieci musiały się czegoś nauczyć. Mam trochę inne podejście i chciałbym, aby czytanie sprawiało dzieciom przede wszystkim przyjemność. Żeby kojarzyło im się z fajnym spędzaniem czasu. Dlatego postawiłem na emocje i klimat książek.

Nazwa wydawnictwa: CzyTam, to łatwa do zapamiętania i ciekawa gra słowem. To twój pomysł? I jak to było z logo? Pokazałam je kilku osobom, pytając z czym im się kojarzy i w pierwszym momencie każdy był przekonany, że chodzi o literaturę bliskowschodnią.

Nazwa zaplanowana była dla obu linii wydawniczych. Ta dorosła książka, która nie powstała, miała być po części książką podróżniczą – czytanie osobno obu sylab nazwy miało to sugerować. Znowu młodsi czytelnicy, to głównie przedszkolaki i uczniowie szkoły podstawowej, czyli osoby wkraczające w świat samodzielnego czytania – tu chyba tłumaczenie nazwy jest niepotrzebne. Oczywiście można jeszcze bawić się w interpretację, że książki przenoszą nas do innej rzeczywistości, w krainę fantazji itp.

Logotypy miały być różne. Na linię dziecięcą z premedytacją zdecydowałem się na styl arabski. Wiedziałem, że może to wywołać (i czasem wywołuje) kontrowersje, ale lubię takie prowokacje skłaniające do myślenia. Otwarty umysł i unikanie stereotypów są dla mnie bardzo ważne. Dlaczego mamy się zamykać na różne kultury, a  nie czerpać z nich tego, co najlepsze? Czy jako dzieci nie zachwycaliśmy się Baśniami z 1001 nocy?

Co lubiłeś czytać w dzieciństwie? Masz ulubioną książkę?

To się bardzo zmieniało. Najpierw klasyczne baśnie czytane przez starszych członków rodziny. Następnie przyszedł czas na niezrównane komiksy Tadeusza Baranowskiego, Janusza Christy, Papcia Chmiela i Szarloty Pawel, na których nauczyłem się samodzielnie czytać. W międzyczasie pojawiły się Muminki, Pan Samochodzik, książki Edmunda Niziurskiego, a później zacząłem sięgać po fantasy i fantastykę naukową. Trudno mi wybrać tą jedyną, ulubioną.

Masz je jeszcze?

Oczywiście! Jeśli chodzi o książki, to jestem bardzo sentymentalny. A kolekcjonowanie komiksów zostało mi do dziś.

Pochwal się swoimi komiksowymi skarbami! Mnie udało się uratować tylko Kajków i Kokoszy. Moi rodzice nigdy nie byli zwolennikami gromadzenia zbyt wielu przedmiotów w małym mieszkanku.

Po części nie dziwię się podejściu twoich rodziców. Moja komiksowa kolekcja, to prawie pięć tysięcy pozycji, więc zajmuje dość dużo miejsca… Kiedyś kupowałem niemal wszystko co się ukazywało w pierwszym i drugim (zinowym) obiegu. Teraz, właśnie ze względu na ograniczenia lokalowe, muszę robić ostrą selekcję podczas zakupów. No, ale parę perełek udało mi się zdobyć, jak np. klubowe wydania komiksów, których nakłady wynosiły kilka lub kilkanaście egzemplarzy. Serię o Kajku i Kokoszu też posiadam w starych i nowych wydaniach, a także w edycjach regionalnych i esperanto!

Co cię najbardziej w prowadzeniu wydawnictwa zaskoczyło?

Chyba trudność w dotarciu z tytułem do czytelnika. Wiedziałem, że nie będzie to łatwe, ale strasznie ciężko przebić się z informacją o książce przez ogrom wydawanych w naszym kraju publikacji.

Media społecznościowe to najlepsze miejsce promocji, czy jednak to zdradliwe przekonanie? Jakie jest twoje doświadczenie w tej kwestii?

Niestety, media społecznościowe są jedną z moich pięt achillesowych. Strasznie je, z braku czasu, zaniedbałem. Muszę to jak najszybciej naprawić! To bardzo dobre miejsce na promocję i pokazywanie swojej oferty. Osoby sprawnie się tam poruszające mogą szybko i dość precyzyjnie dotrzeć ze swoimi treściami do odpowiednich grup docelowych. W tej chwili, to chyba najlepsza opcja, żeby książkę pokazać potencjalnemu czytelnikowi.

A co spędza ci sen z powiek, co jest największym koszmarem wydawcy?

Najbardziej nie lubię biurokracji. Tworzenie raportów, umów, wystawianie wszelakich dokumentów to coś co zawsze, o ile mogę, przekładam „na później”. Wolałbym w tym czasie zrecenzować nową książkę.

Czy zgłaszają się do was polscy pisarze ze swoimi literackimi „dziećmi”?

O tak! Dostaję kilka ofert tygodniowo. Niestety, z braku czasu, nie jestem w stanie przeczytać nawet fragmentów otrzymanych propozycji wydawniczych. W międzyczasie utworzyła mi się całkiem pokaźna lista zrecenzowanych tytułów, które chciałbym opublikować.

A blogerzy? Często się zgłaszają? Masz listę grzechów głównych, za których popełnienie na pewno współpracy nie nawiążesz? Albo z innej beczki: może wolisz wyszukiwać ich sam?

Na początku, faktycznie, sam próbowałem dotrzeć do blogerów i dziennikarzy. Teraz „kręci się” to już samo. Mam swoje kryteria na podstawie których weryfikuję blogerów zainteresowanych współpracą. Jednym z głównych jest profil prowadzonego bloga. Gdy nie ma tam treści skierowanych do dzieci i młodszych nastolatków, czyli moich czytelników, to raczej się nie decyduję. Chciałbym nawiązywać współpracę z osobami, które naprawdę chcą przeczytać i zrecenzować otrzymany egzemplarz, a nie tylko dostać coś, bo jest „za darmo”. Nie oczekuję pozytywnej recenzji – ważne jest dla mnie, żeby się w ogóle ukazała.

Myślisz, że małe wydawnictwa poradzą sobie z kryzysem? Może nawet lepiej niż kolosy, ponieważ sa bardziej elastyczne, mniej uzależnione od stacjonarnych księgarń? W efekcie układ sił i rynek książki się zmieni?

Nie sądzę, żeby układ sił się zmienił, aczkolwiek faktycznie duzi wydawcy, obecni zwłaszcza w sieciowych stacjonarnych księgarniach, pewnie odczują brak sporej części wpływów. Na szczęście sprzedaż przez Internet, poza wydłużonym czasem realizacji zamówień, funkcjonuje doskonale. Damy radę!

Plany na najbliższe miesiące, na czas „po wszystkim”?

Przez nakaz izolacji przełożono wszystkie imprezy i festiwale na których miałem się pojawić z książkami, czego bardzo żałuję. Jak wszystko zacznie wracać do normy, to zdecydowanie będę chciał to nadrobić. Bardzo sobie cenię osobisty kontakt z czytelnikami i lubię opowiadać o książkach. Brakuje mi tego.

Jeśli chodzi o plany wydawnicze: trwają prace nad nową publikacją!

A możesz cokolwiek na jej temat zdradzić?

Mam to szczęście, że większość książek, które wydałem jako tytuły pojedyncze, nie w serii, doczekała się kontynuacji. Tak jest i w tym przypadku. Nie wszystkie sequele zdecydowałem się wydać, ale tego nie mogłem pominąć. Zdradzić mogę, że będzie to historia jednego z bohaterów mojej ulubionej książki. Uważni Czytelnicy pewnie już się domyślili o kontynuację jakiego tytułu chodzi.

Teraz zostało nam tylko czekać, oby książka pojawiła się jak najszybciej!
Dziękuję za rozmowę!

Zobacz również:

COPYRIGHT © 2024 ALICYA.PL

STRONY INTERNETOWE I REKLAMA:Distort Studioswww.distortstudios.com