Alicya w Krainie Słów


Drogę gubią ci, którzy obracają się za siebie


Koniec nie nadejdzie


HIT lub KIT, czyli film tygodnia


Polecamy


Czytam, bo lubię grozę


Welesowa precz zarazo!

Jak zainteresować kogoś, kto nigdy nie miał z mitologią słowiańską do czynienia (wszak w szkole nie ma o niej mowy) taką tematyką? Zwłaszcza, gdy chodzi o kogoś, kto nie pała gorącym uczuciem do książek popularnonaukowych lub/i historycznych. Można postawić na w pełni rozrywkową historię przygodową. Idealnie, w tej roli, sprawdzi się „Powiernik” Franciszka Piątkowskiego. To pozycja dzięki której, czytelnik ma okazję, nie tylko spędzić miło czas, ale także w bezbolesny sposób poznać i usystematyzować sobie wiedzę o pradawnych obrzędach, bogach i stworach.

Bo cóż lepiej zadziała na początek niż motyw wybrańca, a zarazem ucznia, który przerasta mistrza? Jeśli dodać do tego wyjątkowe umiejętności, otoczkę folkloru, możliwość wstąpienia w zaświaty, delikatny wątek miłosny i obecność fantastycznych kreatur, z których tylko część jest bohaterowi przychylna, to musicie przyznać, że jest to całkiem celny strzał.

***

Wspomniany bohater, to adwokat Marek Lichocki, który wiedzie raczej zwyczajne życie. Wiecie, nic szczególnego: praca, dom, ukochana. Pewnego dnia dowiaduje się, że został WYBRANY na strażnika pradawnych tajemnic. Od tego momentu (a jest mu o tyle łatwiej, że jest starowiercą) pod czujnym okiem mistrza Rokickiego, stopniowo zgłębia tajemnice przeszłości, teraźniejszości i dowiaduje się na czym polega powierzona mu misja. Początkowo zmiana w jego życiu nie jest zbyt drastyczna: staje się „tylko” wrażliwszy na doświadczanie niedoświadczalnego i zdarza mu się coraz częściej wyczuwać różnorakie stwory. Prawdziwy przełom następuje dopiero w dniu, w którym odbywa się jego rytuał przejścia. Odtąd już nic nie jest takie samo, Marek otwiera się bowiem nie tylko na to co niezwykłe, ale także na zło. A jak wiadomo: ono nigdy nie śpi i wzięło go sobie za cel.

Musicie przyznać, że pomysł jest świetny, to wręcz samograj, zwłaszcza, że świat Powiernika jest na tyle elastyczny, że można go dowolnie rozbudowywać. I te wszystkie Stwory! Dzięki obrazowo prowadzonej narracji spodobał mi się każdy, bez względu na to czy dobry, czy zły. Wyobrażając je sobie, miałam nieodparte wrażenie, że gdzieś je już widziałam. Wolę się jednak nie domyślać gdzie i dlaczego mnie prześladują… Warto dodatkowo podkreślić, że Piątkowski w sprawny sposób wyważył dynamizm akcji, która z początku wolna, z czasem nabiera tempa.

W przypadku tej książki czepianie się nie ma dla mnie większego sensu. Nawet jeśli uważam, że wybranka Marka jest „płaska”, to prawda jest taka, że o gustach się nie dyskutuje. Może bohater takie kobiety po prostu lubi – zresztą, kto wie, może autor z czasem postanowi nieco pogłębić tę postać. Czytając inne opinie na pewno natknęliście się na informacje, że „Powiernik”, to self i zabrakło w nim korekty. Szczerze mówiąc, widywałam książki gorzej wydane przez tradycyjne wydawnictwa. Nic nie stoi na przeszkodzie, żeby owe błędy zostały wyeliminowane przy wznowieniu i naprawdę nie są one powodem, by nie chcieć zaprzyjaźnić się z tym wyjątkowym uniwersum. Opowieść jest bowiem na tyle plastyczna, przyjazna czytelnikowi i wyważona, że moim skromnym zdaniem mogłaby stać się naszym towarem eksportowym i zawojować europejskie – i nie tylko – rynki, wskrzeszając przy okazji to, co zostało zapomniane.

O „Powierniku” napisano już wiele i nie sądzę by pośród moich znajomych uchował się ktoś, kto o jego uniwersum jeszcze nie słyszał. Od siebie dodam więc tyle, że to jedna z tych lekkich, rozrywkowych książek, po kontynuacje których chce się sięgnąć, bo mają w sobie to „coś”. Ogromnie się cieszę, że dałam się Piątkowskiemu porwać w wir przygody, bo nie dość, że mi się w głowie sporo poukładało, to jeszcze świetnie się przy tym bawiłam.

 

Zobacz również:

COPYRIGHT © 2024 ALICYA.PL

STRONY INTERNETOWE I REKLAMA:Distort Studioswww.distortstudios.com