Alicya w Krainie Słów


Drogę gubią ci, którzy obracają się za siebie


Koniec nie nadejdzie


HIT lub KIT, czyli film tygodnia


Polecamy


Czytam, bo lubię grozę


14. Groza dla dzieci i młodzieży. Strach ma Wielkie Oczy

Pozostając w tematyce pokonywania dziecięcych potworów, postanowiłam zapoznać się z książką wydaną przez Wilgę. W serii Strachy na lachy pojawiły się ciekawe książki: Jak pokonać dinozaury?, Jak pokonać pająki?, Jak pokonać wilki? Jak pokonać smoki? Jak pokonać wampiry? Jak pokonać noce stwory?   Jak pokonać duchy? W ręce trafiła mi część poświęcona wilkom, które to zyskały złą opinię po kilku incydentach ze świnkami i pewną babcią. Myślałam, że będzie to lektura podobna do świetnej książki Amandy Noll Potrzebuję mojego potwora. I w pewnym sensie owszem, podobieństwa są oczywiste. Celem obu lektur jest pomaganie w pokonaniu dzieciom ich lęków. W serii Wilgi, dzieci dostają precyzyjne instrukcje, co mają zrobić by przegonić i przestraszyć wilki. Biedne zmykają w popłochu, gdy np. woła się mamę, grozi się im, że się je zje, albo opowiada się im historię Czerwonego Kapturka. I te rady są w porządku. Gorzej, gdy dochodzimy do stron z takimi propozycjami: powiedz wilkowi coś brzydkiego lub wyślij go do rodzeństwa, bo jest smaczniejsze. Trudno oczekiwać, że takie rady będą zachwycały.

Niektóre z zaproponowanych metod walki z potworami mogą więc budzić wątpliwości. Czy należy bowiem wmawiać dzieciom, że wilki są naprawdę złe i trzeba je przeganiać? Może zamiast fundować im czarny PR, lepiej byłoby je oswoić, zaprzyjaźnić się z nimi – tak, jak to miało miejsce we wspominanej przez mnie już książce Amandy Noll? Tam strach również zamieniono w śmiech, Ignaś jednak nie krzywdził potworów. Można założyć, że kształt książki Jak pokonać wilki?, jest taki a nie inny, gdyż autorzy poszli o krok dalej. Nie ulega wątpliwości, że na świecie żyją też źli ludzie (wilki), którzy bez powodu chętnie zrobią nam krzywdę. Takich osób nie należy „oswajać”, tylko trzeba je przeganiać ze swojego życia. Nie stosować oczywiście żadnej „spychologii” na rodzeństwo i nie wzywać mamy na pomoc, ale rezygnować z relacji, bronić się przed ich obecnością. Może lekcja, którą serwuje ta lektura, pozwoli w przyszłości, dzięki wizualizacjom, pokonywać lęk przed np. bezdusznym szefem? Tylko skąd mieć pewność, że dziecko odbierze ten symboliczny przekaz? Co do tego mam wątpliwości.

Całość dopełniona została ogromną ilością ilustracji, na których nie dzieci się boją tylko wilki. Mimo to drapieżniki nadal pozostają straszne. Kreska i kolorystyka została dopasowana do tematu, obrazki nie są „śliczne”, a wilki „słodkie”. Kredowy papier i twarda oprawa powinny wytrzymać wielokrotne czytanie zwłaszcza, że okładka została „napowietrzona”.

Śmiesznie „sposoby” na wilki, niektórym dorosłym mogą się wydawać infantylne. Nie powinni jednak zapominać, że to książka dla dzieci, nie dla nich, więc prostota jest tutaj jak najbardziej wskazana. Poza tym: każdy sposób jest dobry, jeśli ma pomóc dziecku pokonać jego lęki. Rodzic nie powinien w te kwestie ingerować. Z drugiej strony, nie powinien także zostawiać malucha samego z lekturą – przynajmniej na początku, przy pierwszym czytaniu – trudno bowiem wymagać od dziecka, by myślało racjonalnie i po „dorosłemu” – może mu więc przyjść do głowy wprowadzanie opisanych metod w życie. A strzelanie z landrynek do wroga może przyprawić o ból głowy… Myślę, że warto także tłumaczyć maluchowi, że wilki wcale nie są takie złe. Może sam zechce je oswoić, gdy już zrozumie, że nie są one aż tak groźne?

Długich dni i zaczytanych nocy
Podążajcie za Atramentowym Królikiem!

Zobacz również:

COPYRIGHT © 2024 ALICYA.PL

STRONY INTERNETOWE I REKLAMA:Distort Studioswww.distortstudios.com