Alicya w Krainie Słów


Drogę gubią ci, którzy obracają się za siebie


Koniec nie nadejdzie


HIT lub KIT, czyli film tygodnia


Polecamy


Czytam, bo lubię grozę


Las samobójców, czyli Aokigahara po raz kolejny

Dziś kilka słów o kolejnej produkcji podczas oglądania której bezlitośnie ścigał mnie Morfeusz. Porównując film Las samobójców z 2013 roku (Grave Halloween) z tegorocznym obrazem Las samobójców (The Forest 2016 ) nie mogę oprzeć się wrażeniu, że nad filmami o Aokigahara ciąży jakaś klątwa. Kolejni reżyserzy z kretesem marnują potencjał tego miejsca. Skłamałabym jednak, gdybym napisała, że wszystkie są tak samo kiepskie. The Forest to owszem średniaczek, ogląda się go bez fajerwerków, ale nie można napisać, że to najbardziej beznadziejny horror wszech czasów – ma swoje momenty. Niewiele, raczej mniej niż więcej, ale ma.

Zapewne popularna twarz Natalie Dormer jako wabik reklamowy sprawdziła się znakomicie, ale banalnej fabuły i kiepskiej atmosfery nie była już niestety w stanie uratować. Szczerze mówiąc aktorka w ogóle ograniczyła się do bycia tanim marketingowym chwytem i w roli horrorowej bohaterki kompletnie się nie popisała. Wypadła wręcz przeciętnie. Nie pomogło nawet to, że zagra podwójną rolę – wcieliła się bowiem w bliźniaczki Price. Grane przez nią Sara i Jess, w dzieciństwie były świadkami śmierci rodziców. Sara zakopała głęboko – okazuje się, że niewystarczająco głęboko – swoje lęki i poukładała sobie życie. Jess jako osobowość bardziej autodestrukcyjna, wciąż miota się, szuka swojego miejsca na ziemi i wewnętrznego spokoju. Koniec końców mająca skłonności do popadania w tarapaty siostra wyjeżdża do Japonii uczyć angielskiego. Sara cieszy się, że Jess zaczyna wszystko na nowo, ale pech chce, że w Kraju Kwitnącej Wiśni jest las Aokigahara. Zgadnijcie, gdzie wybierze się na wycieczkę Jess? Połączona z siostrą mistyczną, bliźniaczą więzią Sara od razu wyczuwa, że Jess ma kłopoty i bez wahania leci na ratunek. Tylko ona wierzy (wie!), że jej siostra wciąż żyje i nie cofnie się przed niczym by, przeczesać złowrogi las centymetr po centymetrze. O dziwo znajduje sprzymierzeńca Aidena (Taylor Kinney), który pomaga jej w tej nomen omen samobójczej misji. Niestety biedak nie wiedział, że stanie się obiektem paranoi Sary i że dziewczyna zrobi wszystko, by nie dostrzec najoczywistszych faktów. Przecież uczennica odziana w mundurek, błąkająca się po lesie nocą to zjawisko najzupełniej normalne i w ogóle nie trzeba się zastanawiać nad jej prawdziwością i prawdomównością…

W cieszącym się złą sławą lesie nihil novi: zjawy, mściwe duchy, wisielcy, jaskinie i drzewa. Debiutujący reżyser nie silił się na oryginalność, nie chciał budować nowej jakości kina grozy, skorzystał po prostu z gotowych kalek i popularnych rozwiązań, np. ukazujących się regularnie w kadrze powykrzywianych twarzy. Nie udało mu się jednak z poszczególnych elementów zbudować niczego przekonującego. Poza kilkoma scenami jump, film, pod względem „straszności”, naprawdę nie ma widzowi niczego do zaoferowania. Nie można liczyć nawet na element zaskoczenia: od pierwszych minut wszystko zostało podane na tacy – od tragicznej przeszłości po rozwiązanie akcji. Tak na wszelki wypadek, żeby widz nie miał wątpliwości w którą stronę zmierza fabuła, trzeba mu co chwilę dobitnie tłumaczyć o co chodzi. Efekt daje to mniej więcej taki, jak tłumaczenie sensu opowiedzianego kawału. Ręce opadają, gdy człowiek sobie uświadomi, że nad tym głowiło się aż trzech scenarzystów… Jedyne co jest warte uwagi, to motyw wyparcia dzięki któremu Sara zbudowała całe swoje życie i dzięki któremu mogła uchodzić za tę bardziej poukładaną, odpowiedzialną, silniejszą. W lesie samobójców to właśnie to ją zawiodło. Las przejrzał ją na wylot, odkrył skrywane głęboko rany i nie pozwolił zbyt długo udawać. Wyprowadził ją więc na manowce, gdzie Sara przegrała walkę sama z sobą.

Aokigahara, to miejsce istniejące naprawdę, znajduje się ono w Parku Narodowym Fudżi – Hakone – Izu. To przepiękny, ale i niebezpieczny las z którym wiążą się mroczne historie i legendy stanowiące element kultury japońskiej. Od wielu lat setki osób decydują się na pożegnanie z życiem właśnie tutaj. Zła sława tego miejsca także pobudza nieustannie ludzką wyobraźnię. O Aokigahara pisano książki, poświęcano mu także sporo uwagi w podręcznikach dla samobójców. Niestety film, nie pozwala nam w pełni odczuć atmosfery miejsca. Podobno niezwykle gęste zalesienie powoduje, że panuje tutaj paraliżująca cisza i mrok, zamieszkuje go także niewiele zwierząt (przypadek?). Jason Zada swój The Forest kręcił w Serbii (głównie w Serbii) i niestety tutejszy las do mnie nie przemówił. Moją uwagę szczególnie przykuł moment, w którym wycieńczona bohaterka spogląda w niebo. Poraziła mnie widoczność: był zbyt duży prześwit, nijak nie pasuje mi to do wyobrażenia skąpanego w półmroku gęstego lasu. Wiem, że nie jest to aż tak istotne, ale w tym konkretnym momencie poczułam spore rozczarowanie. Swoją drogą podobno jakiś czas temu powstał japoński film, który naprawdę nakręcono w Aokigahara, z chęcią bym go obejrzała, ale niestety jak na złość nie potrafię do niego dotrzeć.

Zobacz również:

COPYRIGHT © 2024 ALICYA.PL

STRONY INTERNETOWE I REKLAMA:Distort Studioswww.distortstudios.com