Alicya w Krainie Słów


Drogę gubią ci, którzy obracają się za siebie


Koniec nie nadejdzie


HIT lub KIT, czyli film tygodnia


Polecamy


Czytam, bo lubię grozę


49. Groza dla dzieci i młodzieży. Porachuje wam kości!

Jeśli wasze pociechy lubią grozę, tę w wesołych odcieniach, i pasjonuje je rozwiązywanie zagadek – do tego stopnia, że wróżycie im rychłą fascynację przygodami Sherlocka Holmesa – to trafiliście pod właściwy adres! Straaaaasznaaaa (ale z przymrużeniem oka), pełna spanikowanych kościotrupów „O psiakość!” została stworzona specjalnie dla nich. A najlepszy na czytanie takich książek, czas w roku, właśnie nadchodzi – wielkimi krokami.

Wyobraźcie sobie miasteczko Kościan, zamieszkane przez same – a to ci zaskoczenie – KOŚCIOTRUPY. Jak to właściwie w każdym miasteczku, znajdziecie tutaj klimatyczne knajpki, sklepy, gazety, sportowców, policję… (Nie)Życie toczy się tu raczej spokojnie – niestety, tylko do czasu. Pewnego wieczora, ktoś zaczyna bezczelnie okradać SZKIELETY z ich KOŚCI! Pierwsza ofiarą tajemniczego zbrodniarza padła praczka, której zrabowano kość ramienną, następnie ucierpiał rzeźnik, który stracił część nogi! Brzmi przerażająco, prawda? A to dopiero początek koszmaru: złodziej kości się rozkręca. Nic więc dziwnego, że na miasteczko pada blady strach: nikt nie czuje się bezpieczny, a liczba poszkodowanych przez tajemniczą bestię wciąż rośnie. Na szczęście dla reszty truposzów, sprawą zaginionych gnatów zajmuje się sam detektyw Szergnat. A ten, jak powszechnie wiadomo, potrafi dodać dwa do dwóch, więc i kości sensownie porachuje, docierając w mig do rozwiązania zagadki. Bo wiecie: nie pierwszy to już raz okaże się, że strach ma wielkie oczy i wyolbrzymił niemożebnie, to i owo.

 „O psiakość!”, to creepy kryminał pełen (nie)żywej akcji i absurdu. Gwarantuję wam, że biegające chaotycznie, strachliwe kościotrupy, co to się nawet duchów boją, nie tylko rozbawią was, ale i zaskoczą. Bo chociaż rymowanka skierowana jest do młodszego czytelnika, to i starszy przeczyta ją z przyjemnością, wychwytując przemycone przez autorów, tu i ówdzie, smaczki. Co warto podkreślić, można książkę przeczytać także tym najmniejszym. Takie maluchy oczywiście nie rozumieją jeszcze słów, ale rytm, intonację oraz melodię słyszą przecież jak najbardziej i to na nie reagują. Często powtarzane wyliczanki oraz wierszyki zostawiają w ich umysłach trwały ślad. Dzięki nim poszerza się bowiem zasób słownika biernego, co ma w późniejszym czasie wpływ na rozumienie mowy. Warto więc działać, nie zabiera to dużo czasu i nic nie kosztuje.

Z całą pewnością, na uwagę zasługuje rewelacyjne wydanie „O psiejkości!”. Duży format, pozwala w pełni „wybrzmieć” oszczędnym, kontrastowym ilustracjom Joelle Jolivet, a te z kolei doskonale dopełniają groteskowość świata i szkieletowych wyczynów. Chylę także czoła przed tłumaczką, Justyną Bednarek, która nie tylko zadbała o rym i rytm tekstu Jeana-Luca Fromentala. Musiała również nieźle nałamać sobie głowę, by w pełni oddać sens gier słownych, tak aby historia nie straciła nic ze swojego osobliwego i abstrakcyjnego klimatu.

Jak kiedyś już wspominałam, najlepszą rekomendacją dla książki skierowanej do młodszego odbiorcy jest jego zaangażowanie w historię i chęć przeżywania jej wielokrotnie. W tym wypadku magiczne „jeszcze raz” również padło i dosyć często wracamy do śmiesznego miasteczka kościotrupów.

P.S. Macie możliwość wysłuchania rymowanki w interpretacji Moniki Pikuły i Mateusza Damięckiego – w książce znajdziecie bowiem kod QR odsyłający do nagrania.

[współpraca barterowa]

Zobacz również:

COPYRIGHT © 2024 ALICYA.PL

STRONY INTERNETOWE I REKLAMA:Distort Studioswww.distortstudios.com