Alicya w Krainie Słów


Drogę gubią ci, którzy obracają się za siebie


Koniec nie nadejdzie


HIT lub KIT, czyli film tygodnia


Polecamy


Czytam, bo lubię grozę


Melania, ojej, co ona musi znosić

Przyznajcie się: komu będzie brakowało Donalda i Melanii?

A tak na poważnie, to nie wiem na ile to wszystko co wiem o Donaldzie Trumpie jest efektem manipulacji mediów, więc z czystym sumieniem, pomijając swoje sympatie i antypatie, mogę o nim powiedzieć tylko tyle, że zmienił moją listę skojarzeń z pomarańczowym kolorem. Na szczęście Uwolnić Melanię, to nie książka o nim, tylko o jego żonie, więc na ile możemy, zapomnijmy na razie o tym niezbyt lubianym i uzależnionym od kompulsywnego tweetowania biznesmenie.

Gdy brałam do ręki nieautoryzowaną biografię Melanii nie wiedziałam czego się spodziewać. Wcześniej trzecia żona Trumpa niespecjalnie mnie intrygowała, a już w ogóle skostniała instytucja Pierwszej Damy była/jest dla mnie czymś nie do końca zrozumiałym i nie do końca akceptowalnym. Mimo to podczas lektury zaczęłam być nią coraz bardziej zaciekawiona. Czy eks-modelka jest naprawdę tylko LALUNIĄ? Czy ta urodziwa Słowenka to rzeczywiście jedynie żona TROFEUM? A może naprawdę jest rosyjskim SZPIEGIEM? Cyniczną materialistką? Ofiarą swojej chciwości? Wyjątkowo inteligentną manipulatorką? No właśnie, jak to z tą Melanią jest: trzeba jej współczuć, bać się jej czy ją podziwiać?

Jeśli myślicie, że książka Kate Bennett poda wam na tacy odpowiedzi na te pytania to muszę was rozczarować. Dziennikarka CNN głównie dzieli się z nami swoimi obserwacjami, domysłami i interpretacjami działań, najskrytszej i najpowściągliwszej z Pierwszych Dam. Opowiada nam m.in. jak to się stało, że przeciętna modelka bez szans na oszałamiającą karierę, poznała milionera, w jaki sposób go zdobyła i czy połączyła ich – jak zgodnie twierdzą – chemia czy tak naprawdę ambicja i miłość do władzy. Przeczytamy o jej miłości do syna, kilku skandalach (nie tylko o tym, jak najprawdopodobniej Trump zaplanował, że do prasy wyciekną zdjęcia z jej nagiej sesji, jak kłamał o jej wykształceniu, o plagiacie przemówienia Michelle Obamy, ale także o zgorszeniu opinii publicznej jakie wywołała ozdabiając Biały Dom na święta czerwonymi drzewkami), korzeniach, własnym biznesie, ślubie, modzie i skomplikowanych relacjach z pasierbicą. Z obrazu, który nakreśla Bennett wyłania się kobieta niezależna, która doskonale zdaje sobie sprawę z tego co ludzie o niej myśląi za co skrytykują. Kobieta, która doskonale wie na jaką rolę zdecydowała się wychodząc za mąż za słynącego z niewierności buca. Kobieta, która – jakkolwiek to zabrzmi – nie żyje na pokaz i, z jednej strony wściekle broni swojej prywatności chcąc pozostać w cieniu, a z drugiej potrafi w dosadny sposób na oczach całego świata pokazać Donaldowi, że jest jego zachowaniem rozczarowana. Jawi się nam także jako osoba, która zawsze jest w pełni świadoma tego co robi. Według Bennett, gdy świat krzyczał o jej modowym faux pas, z kurtką z Zary w roli głównej (słynny napis: „I really don’t care, do u?”, czyli „Nic mnie to nie obchodzi, a Ciebie?”), ona komunikowała w ten sposób coś bardzo dla siebie ważnego.

Odniosłam wrażenie, że Bennett jest zafascynowana enigmatyczną Melanią i pragnie ocieplić jej wizerunek. Najwyraźniej skrytość Słowenki niezwykle ją intryguje i sprawia, że dziennikarka dostrzega w niej głównie to, co chce – nawet jeśli sporo w tym sprzeczności i niekonsekwencji. Nie oznacza to jednak, że jej osąd jest całkowicie błędny. Spędziła w towarzystwie Pierwszej Damy wystraczająco dużo czasu, by wiedzieć o niej więcej niż przeciętny człowiek, dla którego żona Trumpa stanowi tylko, jedną z wielu, migawek w wiadomościach. Pewną trudność sprawia mi jednak jednoznaczne ocenienie czy Bennett osiągnęła swój cel i czy jej projekcja jest przekonująca. Po lekturze nadal nie zapałałam bowiem sympatią do Melanii, jednak z całą pewnością patrzę na nią inaczej i – przynajmniej tak mi się wydaje – lepiej ją rozumiem. Jak kobieta, kobietę.

Myślę, że to pozycja idealna dla osób, którym zdarza się wydawać wyroki na czyjś temat na podstawie wycinków informacji, które znajdują w mediach. W tym przypadku, po pierwsze, dostaną szansę by spojrzeć na żonę Trumpa z innej perspektywy i nieco się zdziwią tym z czym się spotkają, po drugie dostrzegą w niej człowieka, a nie tylko kukłę z kamienną twarzą. Uwolnić Melanię polecam także każdemu komu wydaje się, że życie w najważniejszym miejscu w Waszyngtonie to bajka. Otóż nie, zwłaszcza dla kobiety. Pierwsza Dama jest, owszem, narzędziem politycznym, ale nie ma określonej roli. Także jej możliwości są mocno ograniczone, a codzienność koszmarnie nudna. Mimo całej swojej postępowości, pod tym względem, Biały Dom pozostaje bardzo konserwatywny.

P.S. Teraz pozostaje nam już tylko obserwować co będzie się dalej działo. Czy po przegranych wyborach Trumpowie pozostaną razem i czy Melania, kpiąca z teorii spiskowych na swój temat, w końcu się otworzy. Po tym, co przeczytałam trudno mi jednak uwierzyć, że kiedykolwiek dowiemy się, które z domysłów na jej temat były najbliższe prawdy.

Długich dni i zaczytanych nocy.
Podążajcie za Atramentowym Królikiem!

Zobacz również:

COPYRIGHT © 2024 ALICYA.PL

STRONY INTERNETOWE I REKLAMA:Distort Studioswww.distortstudios.com