7. Groza dla dzieci i młodzieży. Kto się boi złego wilka?
Historia Wilczełykowego Chutoru cuchnęła złem, a ludność Temple Gurney, której liczba wciąż się zmniejszała nie miała nic przeciwko temu, by las porósł to miejsce raz na zawsze.
Wydaje wam się, że wiecie, jak to jest być likantropem? Wiadomo, delikwent ma wyostrzone zmysły, umiejętności telepatyczne, jest niezwykle szybki, zwinny i dysponuje ogromną silą. To jednak tylko jedna strona medalu. Wyobraźcie sobie, jak to jest, gdy potwornie chce się pić, ale niestety wilcze łapy nie są przystosowane do odkręcania butelki z wodą, ani tym bardziej kurków – pozostaje więc tylko wstydliwe picie z toalety. Mało pociągające, prawda? A co z ubraniami, które wilkołak/wilken ma na sobie podczas przemiany? Większość szybciutko daje się rozerwać na strzępy, tylko nie slipki! Za nic na świecie nie chcą pęknąć i niemiłosiernie wżynają się w miejsca o szczególnej wrażliwości. I jeszcze te bezoary…Ktokolwiek ma futrzastego pupila ten wie, ile ten musi się namęczyć by zwrócić wylizaną sierść. No cóż, oprócz wielu atutów, bycie mitycznym stworzeniem to ciężka harówka i nasz bohater Nat Carver powoli zaczyna się o tym przekonywać.
Ze względu na swoje umiejętności, Nat i Woody zostają agentami Nocnej Zmiany i przygotowują się do ostatecznego starcia z podłym Scale’m. Ten by pokonać chłopców i dopiąć swego – wprowadzić na świecie chaos – sprzymierza się z niegrzeszącym urodą demonem. Czuje się niepokonany i jest tak pewny swego, że postanawia nawet zdobyć dla swojego „zwierzchnika” pewną antyrelikwię, by mógł wypuścić na świat hordy zła wprost z trzewi piekła. Zanim jednak ten przepiękny plan się ziści, Scale zadowala się uprowadzaniem chłopców i przeistaczaniem ich w swoich swoich niewolników-wilkołaków, mordowaniem owiec, podpaleniami i napuszczaniem na Temple Gurney wygłodniałych zombie. Przygoda Nata i jego przyjaciela zatacza więc koło: by pokonać wroga wracają tam, gdzie wszystko się zaczęło. Miasteczko nie przypomina już jednak tętniącego życiem miejsca, którym jeszcze niedawno było. Teraz to wyludnione, martwe, terroryzowane przez przeróżne kreatury wygwizdowo. Nat i Woody będą mieli więc pełne ręce roboty, zanim uda im się przegnać stąd panoszące się zło. Na szczęście nie wszystkie wilkołaki okażą się na wskroś zepsute i a zombie kiepsko znoszą kontakt z solą, co nieco ułatwi im wykonanie misji.
Ostatnia część przygód dwóch nietypowych chłopców udała się Di Toft najlepiej. Widać, że pisarka się rozkręca i jej warsztat jest coraz lepszy. W przeciwieństwie do poprzednich tomów, w tym czytelnik nie wpada w dłużyzny: poszczególne wątki (działalność Scale’a, poszukiwanie „skarbu” templariuszy itd.) zostały zgrabnie wyważone. Nieskomplikowaną fabułę zmierzającą w przewidywalnym kierunku – chociaż zakończenie może być dla niektórych sporym zaskoczeniem – dopełniają sugestywne opisy. Jeśli chodzi o wszelkie obecne w powieści straszności, to Di Toft opisując okrucieństwa, śmierć i tortury, robi to w sposób bardzo przystępny dla młodszego czytelnika. Gęstniejący ze strony na stronę mrok rozprasza elementami humorystycznymi, takimi jak kiepskie żarty Woody’ego, i potwory, które można pokonać tym co ma się pod ręką (zapamiętajcie sobie: wampiry nie znoszą cebuli, a zombie soli).
Wielka szkoda, że niewielu czytelników sięgnęło po trzeci „wilkenowy” tom. Niestety, tak jak pisałam przy okazji poprzednich części (Bracia krwi i Cyrk Półroku): celowano w nieodpowiednią grupę wiekową czytelników i nawet świetna trójwymiarowa okładka nie mogła niczego zmienić. Poza tym porównywanie przygodowych młodzieżówek, do Harrego Pottera, tylko dlatego, że występują w nich fantastyczne postacie, jest krzywdzące. Czytelnik skuszony takim porównaniem, będzie miał wygórowane oczekiwania. Zawiedziony (bo myślał, że przeczyta wielowymiarową baśń), po kolejne części już nie sięgnie. A szkoda, bo Wilken. Czas złego wilka, to naprawdę kawał świetnej przygotówki. Autorka opierając fabułę na motywie odwiecznej walki dobra ze złem, przypomniała nam o wartościach, takich jak przyjaźń, lojalność. I bezinteresowność. Między wierszami dała nam również ostrzeżenie: nikt nie urodził się na wskroś zły, to dokonywane przez niego wybory (wzmacniane oczywiście przez okoliczności) sprawiały, że stanął po tej a nie innej stronie barykady. Taki sam wybór należy także do każdego z nas, a to bardzo cenna i zarazem gorzka lekcja.
Długich dni i zaczytanych nocy.
My wiemy, że Potworki lubią Czytać!