Alicya w Krainie Słów


Drogę gubią ci, którzy obracają się za siebie


Koniec nie nadejdzie


HIT lub KIT, czyli film tygodnia


Polecamy


Czytam, bo lubię grozę


Gdzie mieszka zło?

Pokutuje przekonanie, że współczesne społeczeństwa są zafascynowane jednostkami, które dopuszczają się najokrutniejszych i najobrzydliwszych przestępstw. Stają się one pewnego rodzaju bohaterami, wręcz ikonami kultury. Przekraczając wszelkiego rodzaju tabu inspirują pisarzy i filmowców. Kto z nas nie zna uroczego Dextera Morgana, inteligentnego Haniballa Lectera czy neurotycznego Normana Batesa? Kto z nas nie oglądał Halloween, Copycat, Krzyku, Kolekcjonera kości, Piątku 13-go albo Siedem? Bardziej lub mniej udanych wytworów współczesnej kultury, w których seryjni mordercy odgrywają kluczową rolę powstały setki, jeśli nie tysiące! Czy na pewno jednak owa fascynacja jest znakiem tylko naszych czasów? Jeśli prześledzimy historię zaczynając od starożytności szybko uznamy tę tezę za nieprawdziwą. Okaże się bowiem, że człowieka od zawsze interesowała mroczna strona jego natury, czemu dawał wyraz w sztuce, a to co naprawdę wyróżnia nas na mapie czasu to po pierwsze: szybkość rozprzestrzeniania się informacji i możliwość zdobycia sławy w skali globalnej, a po drugie: rozwój kryminalistyki i psychologii.

Oprócz książek, które są fikcją literacką wciąż wydawane są także biografie przestępców, reportaże dotyczące najsłynniejszych morderstw, a także poświęcone tematyce zbrodni książki popularnonaukowe. Najczęściej celem ich autorów nie jest epatowanie przemocą i okrucieństwem, lecz zagłębienie się w umysł przestępcy, chęć zrozumienia mechanizmów, które powodują, że niektóre jednostki gwałcą, torturują i mordują. Często przedstawiają także szczegółową analizę działań służb śledczych i przy okazji pełnią funkcję edukacyjną. Uczulają bowiem czytelnika na to, jakie zachowania mogą zwiększyć jego szanse na stanie się ofiarą, a jakie mogą te szanse zminimalizować (bo niestety wyeliminować zagrożenia całkowicie się nie da). Do takich pozycji można zaliczyć np. obie książki Johna Douglasa i Marka Olshakera: Mindhunter (recenzja książki TUTAJ) i Mindhunter. Podróż w ciemność.

W pierwszej części możemy poczytać o rozwoju psychologii behawioralnej i o tym jak niestandardowe metody śledcze wpłynęły na rozwój kryminalistyki. Jej współautor John Douglas, to pierwszy profiler pracujący w FBI, który analizując typy zachowań, psychikę i motywy działań przestępców, stworzył coś na kształt psychologicznego portretu zbrodniarza. Dzięki utworzonym profilom śledczy zawężają listę podejrzanych, co pozwala im na szybsze dotarcie do sprawcy i „unieszkodliwienie” go zanim ten ponownie zaatakuje. W kolejnej książce, John kontynuuje swoją relację ze świata bezwzględnych morderców, zabierając nas w nieprzyjemną podróż do samego jądra ciemności. Bo jak to niejednokrotnie podkreśla: żeby złapać mordercę trzeba myśleć tak jak on. Dlatego zaczyna swoją opowieść od mocnego uderzenia, czyli drobiazgowego opisu morderstwa dokonanego ze szczególnym okrucieństwem na młodej kobiecie. Zdarzenia relacjonuje nam z punktu widzenia napastnika, co czyni je wyjątkowo wyrazistymi. Do najwrażliwszych nie należę, ale po takim wstępie, książkę odłożyłam. Musiałam wziąć kilka głębszych oddechów i oczyścić umysł z kotłujących się w nim obrazów, żeby móc kontynuować czytanie. Obawiałam się, że takich „momentów” może być w niej więcej i powinnam zmienić nieco nastawienie, by aż tak mnie nie przytłaczały. Okazało się jednak, że jeżeli przebrnie się przez początek książki, dalej jest już łatwiej. Oczywiście autorzy nie ukrywają przed nami szczegółów morderstw, ukazując całe spektrum okrucieństwa do którego zdolny jest człowiek, ale zbrodni nie „oglądamy” już oczami mordercy, ani nie słyszymy w głowie jego myśli.  Trzeba jednak przyznać, że czytelnikowi wystarczy mała „dawka” by zrozumiał jak trudne jest wchodzenie w umysł mordercy. Trudno się więc dziwić, że nawet zawodowym profilerom, którzy niejedno już widzieli, przychodzi to z pewną trudnością.

W Mindhunter. Podróż w ciemność sporo uwagi poświęcono przestępcom seksualnym, którzy odczuwają pociąg do dzieci. Dowiadujemy się więc jakie są typy pedofili, jak działają i dlaczego. W książce umieszczono także poradnik dla rodziców, w którym znajdą informacje o tym na co powinni uważać i jak rozmawiać z swoimi pociechami i czego je uczyć, by nie uczynić z nich potencjalnych ofiar. Douglas ze względu na to, że sam jest ojcem, ma wyraźnie bardzo emocjonalny stosunek do tej części książki, gdyż w kółko pisze o tym samym, jakby chciał się upewnić, że jego przekaz na pewno do nas dotrze. Oczywiście nie odkrywa Ameryki uznając, że niezwykle trudno jest zarazem chronić dziecko i przygotować je na życie w brutalnym świecie, uważam jednak, że warto go posłuchać i uświadomić sobie skalę niebezpieczeństwa, a także zapoznać się z jego radami.

W tym miejscu dochodzimy do tego, co mi w tej książce zgrzyta. Głównie to, że jest zlepkiem poradnika, reportażu i biografii. Otóż, na początku dostajemy trochę informacji o profilowaniu, krótki wykład o modus operandi, sygnaturze, motywach, następnie trafiamy na kilka rozdziałów o pedofilach, po czym przechodzimy do szczegółowej biografii jednej z dorosłych ofiar oraz zdającej się nie mieć końca walki jej rodziców o skazanie niebezpiecznego zwyrodnialca, która to bezlitośnie obnaża luki w działaniu wymiaru sprawiedliwości. To wszystko osobno jest oczywiście bardzo ciekawe, ale nie tworzy spójnej całości i powoduje, że książka w odbiorze jest dosyć chaotyczna. Podobnie więc jak poprzednio tematyka przykuwa uwagę, ale forma i uporządkowanie tekstu nadal pozostawiają wiele do życzenia. Co trzeba podkreślić, na szczęście w kontynuacji Mindhuntera znalazło się zdecydowanie mniej opowiadającego o sobie samym Johna. Tym razem nie przesadza on z osobistymi wspominkami i nie dominuje nimi treści. Co ważne, przypomina nam za to swoje dosyć radykalne i, w niektórych środowiskach, budzące kontrowersje opinie na temat kary śmierci, resocjalizacji, systemu penitencjarnego, warunkowych zwolnień oraz środowisk z których wywodzą się najgorsi przestępcy. Zanim jednak zaczniemy się burzyć, musimy uświadomić sobie, że jego postawa nie wzięła się z powietrza, tylko jest wynikiem wieloletnich obserwacji. Ten człowiek przecież, codziennie w pracy stykał się z czymś tak okrutnym i strasznym, że nie jesteśmy sobie w stanie tego nawet wyobrazić.

Podróż w ciemność  czytałam w słoneczny dzień, siedząc na ławce w parku. Piękne okoliczności przyrody i rozkosznie rozleniwiający upał nie uchroniły mnie jednak przed wypełzającym z każdej kolejnej strony chłodnym niepokojem. Wypełniająca brutalnie przestrzeń świadomość sprawiała, że świat wokoło przycichał i tracił barwy… Wędrówka po katakumbach umysłów najplugawszych morderców z całą pewnością pozostawia w czytelniku niezatarty ślad. Po przeczytaniu obu części Mindhuntera, bez względu na to ile byśmy się w nich dopatrzyli wad, coś się w człowieku zmienia. Autorzy boleśnie uświadamiają nam bowiem, jacy jesteśmy bezradni i nieprzygotowani na starcie ze złem. Każdy z nas może stać się ofiarą, ofiarą zwyrodnialca mogą paść także nasi bliscy. Nikt nie jest bezpieczny. Bo chociaż psychologia behawioralna i inne dziedziny związane z kryminalistyką prężnie się rozwijają, to i tak wciąż pozostają parę kroków za ciemnością wypełniającą umysły morderców.

Długich dni i zaczytanych noc.
Podążajcie za Atramentowym Królikiem!

Zobacz również:

COPYRIGHT © 2024 ALICYA.PL

STRONY INTERNETOWE I REKLAMA:Distort Studioswww.distortstudios.com